Powyborczy chaos w Wielkiej Brytanii

W sprawie Brexitu nic nie jest już pewne. Nawet to, kiedy zaczną się rozmowy.

Aktualizacja: 12.06.2017 23:01 Publikacja: 11.06.2017 20:28

Foto: AFP

Anna Słojewska z Brukseli

Theresa May ogłosiła przedterminowe wybory, żeby zdobyć silny mandat demokratyczny i stabilną większość w Westminsterze dla przeprowadzenia swojej wersji pożegnania z Unią. Poniosła spektakularną porażkę.

Torysi co prawda wygrali wybory, ale uzyskany wynik nie daje im większości. Theresa May nie rezygnuje i staje na czele mniejszościowego rządu popieranego jedynie przez Demokratyczną Partię Unionistyczną (DUP) z Irlandii Północnej. Eksperci już zapowiadają, że ani premier nie przetrwa najbliższych miesięcy, ani ten parlament nie dotrwa do końca kadencji w 2022 roku. To wydarzenia, które w dojrzałych demokracjach się zdarzają i nie niosą z sobą katastrofalnych skutków. Ale Wielka Brytania jest w szczególnym momencie: za tydzień ma zacząć negocjacje w sprawie warunków wyjścia z UE oraz zasad przyszłego, dwustronnego porozumienia.

Kiedy rozmawiać

– Chcemy negocjować szybko, chcemy trzymać się ustalonego kalendarza. W tym momencie nic nie wskazuje na to, by negocjacje miały nie rozpocząć się w uzgodnionym terminie – powiedziała Angela Merkel, powołując się na swoją rozmowę z Theresą May. Inni nie są jednak pewni, czy rzeczywiście 19 czerwca nastąpi formalny początek rozmów.

– Nie wiemy, kiedy te negocjacje się zaczną. Wiemy, kiedy muszą się skończyć. Uczyńmy, co się da, żeby nie zakończyły się brakiem porozumienia – napisał Donald Tusk na swoim koncie twitterowym. A człowiek, który za to wszystko ma bezpośrednio odpowiadać, czyli Michel Barnier, główny unijny negocjator brexitu, stwierdził tylko, że rozmowy zaczną się wtedy, gdy Wielka Brytana będzie gotowa. Faktem jest, że czasu jest wyjątkowo mało. Według traktatu Wielka Brytania przestanie być członkiem Unii 29 marca 2019 roku, dokładnie dwa lata po złożeniu wniosku o  wyjście z UE poprzez uruchomienie artykułu 50 traktatu. Negocjacje muszą zakończyć się kilka miesięcy wcześniej, żeby pozostał czas na ratyfikowanie porozumienia. To oznacza, że w praktyce na uzgodnienia pozostaje nie więcej niż 18 miesięcy.

O czym rozmawiać

Nie wiadomo też, jakiego brexitu będzie chciała Wielka Brytania. Teoretycznie cele negocjacyjne pozostają bez zmian, bo u władzy będzie ta sama partia (na razie z tą samą premier), która jest zwolenniczką raczej „twardego Brexitu". W jego wyniku Wielką Brytanię miałaby w przyszłości wiązać z UE umowa na wzór CETA, taka jak między UE i Kanadą. Tylko strefa wolnego handlu, bez udziału w rynku wewnętrznym, bez tworzenia unii celnej.

Ale już słychać głosy, że z takim wynikiem wyborczym May powinna pracować na rzecz porozumienia, które bardziej weźmie pod uwagą stanowisko innych partii, opowiadających się za łagodną wersją rozstania. Apel tej treści wystosowała do premier grupa deputowanych z Partii Konserwatywnej i z Partii Pracy.

– Jestem przekonany, że będziemy mieli „twardy Brexit". Dla miękkiego nie ma po prostu większości w Westminsterze – powiedział „Rzeczpospolitej" Fabian Zuleeg, dyrektor European Police Centre w Brukseli. Według niego może się natomiast zmienić proces negocjacji. Łatwiej będzie o kompromis w pewnych dziedzinach, trudniej w innych. W szczególności w sytuacji, gdy ogromne wpływy zyskują irlandzcy unioniści. – To z pewnością wpłynie na wypracowanie kwestii irlandzkiej i statusu nowej granicy, tutaj strona brytyjska będzie twarda. Ale w innych, jak prawa obywateli, okres przejściowy czy nawet płatności, będzie więcej skłonności do kompromisu – uważa ekspert.

Kłopoty wewnętrzne

Uzależnienie nowego rządu od poparcia DUP może wiązać May ręce, bo to zwolennicy bardzo „twardego Brexitu". Dodatkowo przy takim wyniku musi brać pod uwagę najbardziej eurosceptyczną grupę posłów własnej partii. Ale niektórzy eksperci zwracają uwagę, że wynik wyborów ukazał też poparcie dla łagodnego Brexitu. – Niebywały powrót laburzystów na scenę polityczną raczej nie skłania do forsowania twardego pożegnania. Nie oznacza to oczywiście, że zostanie unieważniony wynik referendum sprzed roku. Ale wyraźnie widać, że najwięksi eurosceptycy z UKIP ponieśli porażkę – mówi „Rzeczpospolitej" Susi Dennison, ekspertka European Council on Foreign Relations. – Uważam, że zwycięży raczej opcja łagodna – przekonuje. To oznacza zaś jakąś formę udziału we wspólnym rynku czy w unii celnej.

Unia zatwierdziła swój mandat negocjacyjny 22 maja, a datę rozpoczęcia negocjacji 19 czerwca wyznaczyła, biorąc pod uwagę wybory w Wielkiej Brytanii i czas potrzebny na stworzenie nowego rządu. Wytyczne dotyczą pierwszego okresu negocjacji, który ma doprowadzić do porozumienia w trzech podstawowych sprawach: rozliczeń finansowych (rachunek dla Wielkiej Brytanii szacowany jest na 60 mld euro), praw obywateli UE w Wielkiej Brytanii i brytyjskich w Unii oraz statusu granic między Irlandią i Irlandią Północną. Bruksela miała nadzieję, że główne zasady w tych trzech obszarach będą uzgodnione jeszcze w tym roku.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: a.slojewska@rp.pl

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 779
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 778
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 777