Premier Theresa May w liście notyfikującym rozpoczęcie procesu wychodzenia Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej bardzo silnie podkreśla jedność interesów gospodarczych i bezpieczeństwa oraz wspólnotę wartości, która trwale łączy Wielką Brytanię ze zjednoczoną Europą. To szeroka baza pod uformowanie przyszłych relacji z UE. Po ustaniu członkostwa Londyn oczekuje „głębokiego i specjalnego partnerstwa z UE". Ten cel negocjacji pojawia się na każdej stronie listu i w środowym wystąpieniu brytyjskiej premier w Izbie Gmin.
To dobrze sformułowany cel. Polska od początku podkreślała na forum UE, że również naszym, europejskim celem powinny być jak najbliższe relacje gospodarcze i polityczne z Wielką Brytanią. Taki język umieściliśmy we wszystkich dotychczasowych dokumentach UE, w tym także w środowym stanowisku Rady Europejskiej, przyjętym szybko przy poparciu premier Beaty Szydło.
Potrzeba szerokiej wizji
Oczekiwanie, by negocjować Brexit pod kątem przyszłych relacji – a nawet w pewnym stopniu razem z nimi – ma swoje racje. Taki tryb daje szansę na większą przewidywalność, tak bardzo potrzebną dziś naszym gospodarkom. Szeroka wizja pomoże ograniczać wstrząsy, jakie mogą się pojawić na skutek nieuporządkowanego, chaotycznego procesu wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Poczucie pewności prawnej potrzebne jest jednak nie tylko naszym przedsiębiorcom, ale i obywatelom, którzy w stanowisku premier May znajdą znane od kilku miesięcy zapewnienia o brytyjskiej gotowości do szybkiego rozwiązania kluczowych problemów na zasadach wzajemności.
Ta deklaracja jest ważna. Jesteśmy gotowi do takich rozmów także po stronie UE. Jednak to najbliższe miesiące pokażą, czy pójdą za nią właściwe czyny. Pojawiające się polityczne głosy, by ograniczyć nabywanie prawa pobytu dla obywateli państw UE27 od wczorajszej notyfikacji, napawają niepokojem i trudno je będzie pogodzić z prawem unijnym. Także Komisja Europejska ma pełną świadomość tego potencjalnego problemu.
Polska jest oczywiście żywotnie zainteresowana nie tylko zahamowaniem skali migracji, ale i powrotem do kraju jak najszerszych grup migrantów. Nie oznacza to jednak, że możemy zgodzić się na to, aby te powroty wymuszane były przez dyskryminację polskich obywateli w jakimkolwiek, nawet najbardziej nam przyjaznym, kraju Europy. Jedyną właściwą przesłanką powrotów może być dobrowolna chęć osiedlenia się w Polsce i odnalezienie na nowo szans rozwoju w naszym kraju. Zresztą takie wymuszone opuszczenie Wielkiej Brytanii przez Polaków nie musi się kończyć powrotem do Polski. Wyższe oczekiwania płacowe i w zakresie jakości życia będą przede wszystkim pchały naszych rodaków do innych krajów Zachodu. Pamiętajmy, że mówimy najczęściej o ludziach ponadprzeciętnie mobilnych zawodowo i często osadzonych rodzinnie za granicą. Poza wszystkim nasze państwo powinno zachowywać się lojalnie wobec każdego posiadacza polskiego paszportu.