Dara Murphy: Polsko, razem brońmy otwartej Unii

Nie wykorzystamy Brexitu dla podjęcia starań o zjednoczenie wyspy – mówi Dara Murphy, minister ds. europejskich Irlandii.

Aktualizacja: 29.09.2016 18:52 Publikacja: 28.09.2016 19:06

Dara Murphy

Dara Murphy

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

"Rzeczpospolita": Irlandia jest jedynym krajem Unii, który musi zatwierdzać zmiany traktatów europejskich przez referendum. ?David Cameron poszedł waszym śladem. Dobrze zrobił?

Dara Murphy: Wcale nie poszedł naszym śladem. Mamy spisaną konstytucję, w której zasady przeprowadzenia referendum są bardzo jasno określone. Dlatego choć w dwóch przypadkach referenda europejskie zakończyły się porażką, mogliśmy renegocjować umowę z Unią i przeprowadzić ponowne głosowanie. Irlandczycy nie odrzucili bowiem Europy, tylko niektóre zasady jej działania, i to głównie dlatego, że ich nie rozumieli. W Wielkiej Brytanii po 43 latach członkostwa zadano jedno pytanie – atomowe: czy kraj ma zostać w Unii, czy z niej wyjść. To był błąd.

David Cameron przejdzie do historii jako najgorszy brytyjski premier od czasu Neville’a Chamberlaina?

Tego pan ode mnie nie wyciągnie (śmiech).

Wstrzymanie migracji było głównym argumentem na rzecz Brexitu. Jeśli zostaną przywrócone kontrole między Irlandią Płn. i Republiką, to Porozumienie Wielkopiątkowe, pokój w Ulsterze będzie zagrożone?

Swoboda podróżowania po Irlandii istniała przed i po przystąpieniu naszych krajów do Unii w 1973 r. Przywrócenie kontroli na granicach miałoby więc fatalne skutki. Decyzja w tej sprawie należy jednak do Londynu. My w każdym razie nie będziemy wprowadzali kontroli osób przyjeżdżających z Wielkiej Brytanii. Nie zamierzamy też przystąpić do strefy Schengen. Gdy zaś idzie o Porozumienie Wielkopiątkowe, to jest to umowa międzynarodowa, ratyfikowana w ONZ i zatwierdzona w referendum zarówno na północy Irlandii, jak i na południu. Stworzyliśmy wspólne struktury, aby mieć pewność, że przeszłość pozostanie przeszłością. Nie ma od tego odwrotu.

23 czerwca 56 proc. mieszkańców Irlandii Płn. było za pozostaniem w Unii, 44 proc. przeciw. W miarę jak negatywne skutki Brexitu staną się bardziej odczuwalne, ruch na rzecz oddzielenia się Ulsteru od Wielkiej Brytanii nie zacznie nabierać na sile? A może nawet dążenie do zjednoczenia wyspy?

W Irlandii powszechne jest dziś zrozumienie, że to nie jest to dobry moment na otwieranie tego sporu. To, czego nie udało się osiągnąć przemocą, za co zginęło tysiące ludzi, nie zmieni teraz Brexit. Ewentualne negocjacje w sprawie zjednoczenia można podjąć w zupełnie innym momencie, w innych okolicznościach. Zresztą poparcie dla oddzielenia Irlandii Płn. od Wielkiej Brytanii pozostaje niskie, to inna sytuacja niż w Szkocji. I bez tego mamy wystarczająco dużo problemów do rozwiązania, jak choćby utrzymanie ogromnego handlu z Brytyjczykami. To 1,2 mld euro tygodniowo, choć jest bardzo prawdopodobne, że w ciągu dwóch lat naszym pierwszym partnerem handlowym staną się USA, nie licząc Unii, która jako całość odgrywa rzecz jasna dla nas pierwszorzędną rolę.

Irlandia będzie tym krajem Unii, który w największym stopniu odczuje skutki Brexitu. Trzy miesiące od referendum Theresa May zasygnalizowała już irlandzkim władzom, jakie są jej plany?

Oczywiście taoiseach spotkał się z May, ale Brytyjczycy nie mówią nam nic więcej niż innym. Nie znamy ich planów, kiedy będą gotowi do podjęcia negocjacji o wyjściu z Unii. Jedno jest pewne: nie będzie żadnych dwustronnych rozmów w tej sprawie, jedynym forum do takich rokowań musi być Rada UE. Po jednej stronie negocjacyjnego stołu Brytyjczycy, po drugiej zjednoczona Europa.

Słabnąca pozycja Wielkiej Brytanii w Unii już staje się odczuwalna. Zmiana dyrektywy o pracownikach delegowanych, ograniczenie rynku transportu drogowego: Francja, Niemcy i Włochy rozpoczęły protekcjonistyczną ofensywę w Brukseli. A przecież Irlandia ma do obrony superniskie podatki od zysku firm. Czy nie czas na koalicję krajów peryferii Unii w obronie jednolitego rynku, z udziałem Polski, Hiszpanii, ale także Irlandii?

Żadna presja nie zmusi nas do zmiany systemu podatkowego, to pozostanie częścią kompetencji narodowych. Nie zmieniliśmy naszego systemu podatkowego nawet w środku kryzysu, gdy byliśmy w osłabionej pozycji, potrzebowaliśmy pomocy Unii i MFW. Zgadzam się, że kraje peryferyjne, kraje mniejsze mają większe zrozumienie dla otwartej konkurencji niż 2–3 największe państwa Unii. I trzeba przyznać, że wsparcie Wlk. Brytanii dla otwartej, atrakcyjnej dla inwestorów Unii było skuteczne. Ale 15 krajów członkowskich, w tym Polska, już podjęły wspólną inicjatywę na rzecz rozwoju jednolitego rynku cyfrowego w Unii. W Irlandii nie lubimy formalnych sojuszy, ale rzeczywiście uważamy, że trzeba zrównoważyć wpływ w szczególności Francji i Niemiec, aby utrzymać konkurencyjną i innowacyjną Wspólnotę.

"Rzeczpospolita": Irlandia jest jedynym krajem Unii, który musi zatwierdzać zmiany traktatów europejskich przez referendum. ?David Cameron poszedł waszym śladem. Dobrze zrobił?

Dara Murphy: Wcale nie poszedł naszym śladem. Mamy spisaną konstytucję, w której zasady przeprowadzenia referendum są bardzo jasno określone. Dlatego choć w dwóch przypadkach referenda europejskie zakończyły się porażką, mogliśmy renegocjować umowę z Unią i przeprowadzić ponowne głosowanie. Irlandczycy nie odrzucili bowiem Europy, tylko niektóre zasady jej działania, i to głównie dlatego, że ich nie rozumieli. W Wielkiej Brytanii po 43 latach członkostwa zadano jedno pytanie – atomowe: czy kraj ma zostać w Unii, czy z niej wyjść. To był błąd.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790