Deweloperzy dość niechętnie zabierają się do budowy domów jednorodzinnych. Jak wynika z danych portalu RynekPierwotny.pl, zaledwie 3 proc. oferty to domy. To najlepszy dowód na to, że ogromna większość klientów rozgląda się za mieszkaniem w bloku, a nie za domkiem czy lokalem w segmencie.

Dla dewelopera wniosek jest prosty: w budownictwie wielorodzinnym ryzyko niepowodzenia inwestycji (a w skrajnych przypadkach nawet bankructwa) jest mniejsze niż w budownictwie jednorodzinnym.

W ciągu ostatniego roku prywatni inwestorzy rozpoczęli budowę blisko 100 tysięcy domów, najwięcej od ośmiu lat. To pokazuje, jak wielu Polaków marzy o „domku z ogródkiem". Ale są i tacy, którzy chcieliby mieć kawałek przestrzeni tylko dla siebie, jednak nie zamierzają rezygnować z wygody życia w metropolii.

Stąd coraz szersza oferta firm deweloperskich, które budują w miastach mieszkania „prawie jak" domki jednorodzinne na przedmieściu. Taki lokal mieści się na parterze budynku wielorodzinnego, ma zwykle około 100 metrów kwadratowych (czasem 80, czasem 120) i koniecznie ogródek, bywa, że dość spory, a niekiedy nawet przekraczający rozmiarem powierzchnię samego mieszkania. Są oczywiście i oferty w segmencie premium: to już musi być pięć pokoi na ostatnim piętrze, a do tego ogród na dachu, z krzewami i drzewkami.

Takie mieszkania z jednej strony są namiastką domu jednorodzinnego, z drugiej ich lokalizacja zapewnia szybki dojazd do pracy, szkoły, urzędów czy placówek handlowych i rozrywkowych w centrach miast. Często powstają bowiem niemal w sercu metropolii, np. w Warszawie na Mokotowie, w Poznaniu na Jeżycach. Nie należą oczywiście do najtańszych, jednak znajdują nabywców. Właśnie dlatego, że pozwalają pogodzić marzenia o małym domku z komfortem życia w wielkim mieście. ©?