Internetowa musztarda po obiedzie

Dobrze, że UKE wreszcie pomoże internautom sprawdzić, z jakiej przepustowości internetu rzeczywiście korzystają. Szkoda, że robi to tak późno.

Publikacja: 03.08.2017 20:51

Internetowa musztarda po obiedzie

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Praktyki operatorów telekomunikacyjnych polegające na oferowaniu klientom połączeń internetowych działających znacznie wolniej, niż obiecano to w umowie, były zmorą internautów. W erze wideo z internetu zacinająca się transmisja danych doprowadza ludzi do białej gorączki. Trudno było udowodnić, że sieć nie działała tak, jak powinna. Negocjacje rekompensat obiecanych w umowach z dostawcami sieci bywały więc żmudne i nierzadko kończyły się fiaskiem.

Nieśmiało próbowano stworzyć narzędzie, które określałoby obiektywną prędkość transmisji, ale złożoność problemu i silny lobbing ze strony operatorów, którzy jakoś nie umieli się w tej sprawie porozumieć, skutecznie te próby storpedowały.

To, że regulujący telekomunikacyjny rynek Urząd Komunikacji Elektronicznej wreszcie się tym zajmie i certyfikuje jedno wspólne narzędzie do diagnozowania jakości połączenia, na pewno zasługuje na oklaski. Nie powinien to być jednak od razu aplauz na stojąco, bo na obecnym etapie rozwoju internetowej infrastruktury nie jest to już tak istotne, jak mogłoby być kilkanaście czy kilka lat temu.

Operatorzy inwestują teraz w szybkie sieci światłowodowe, przepustowość łącz rośnie i strumieniowanie „mrugającego" filmu z sieci nie jest już tak powszechnym problemem jak jeszcze kilka lat temu.

W dodatku internetowe platformy wideo powszechnie oferują możliwość ściągnięcia sobie wybranego filmu czy serialu na dysk, by móc oglądać go w spokoju i dobrej jakości całkowicie offline.

UKE zamiast głównego dania zaserwuje więc klientom raczej musztardę po obiedzie, a w najlepszym razie – skromny deser, na który dziś już pewnie nie każdy będzie miał apetyt.

Praktyki operatorów telekomunikacyjnych polegające na oferowaniu klientom połączeń internetowych działających znacznie wolniej, niż obiecano to w umowie, były zmorą internautów. W erze wideo z internetu zacinająca się transmisja danych doprowadza ludzi do białej gorączki. Trudno było udowodnić, że sieć nie działała tak, jak powinna. Negocjacje rekompensat obiecanych w umowach z dostawcami sieci bywały więc żmudne i nierzadko kończyły się fiaskiem.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację