Niestety, debiut tej znanej marki wypadł poniżej oczekiwań. Kurs przez większą część dnia był poniżej ceny akcji, po której sprzedawano je w ofercie publicznej. Szkoda, bo udany debiut mógł być laurką dla giełdy i jej reklamą w społeczeństwie. I nie chodzi tylko o spółki, które zachęcone przykładem sukcesu mogą na giełdzie szukać pieniędzy na sfinansowanie inwestycji, ale przede wszystkim o nowych inwestorów szukających sposobów na szybsze pomnażanie swoich oszczędności.

Spektakularny sukces Playa mógł też pomóc towarzystwom funduszy inwestycyjnych, które ostatnio zrezygnowały nawet z jakichkolwiek prowizji i opłat od zarządzanie funduszami akcji, aby tylko skłonić Polaków do akceptacji wyższego ryzyka i zainwestowania w takie fundusze. Pytanie, czy im się to uda.

Inna sprawa, że Playa nie miał kto na giełdzie witać, bo od stycznia Giełda Papierów Wartościowych formalnie nie ma prezesa. Przypomnę tylko, że Marek Dietl, którego akcjonariusze giełdy (w praktyce resort finansów podległy wicepremierowi Mateuszowi Morawieckiemu) wybrali na prezesa już ponad miesiąc temu, wciąż czeka na zatwierdzenie przez Komisję Nadzoru Finansowego. Niestety, w kuluarach rynku finansowego można usłyszeć, że „teraz bardziej liczy się polityka, a mniej merytoryka". Marek Dietl wciąż widnieje na stronie internetowej prezydenta Andrzeja Dudy jako jego doradca ekonomiczny. Ostatnie weta prezydenta nie wszystkim w obozie PiS się spodobały, co sprawia, że ostateczny wynik politycznej rozgrywki o stanowisko prezesa GPW jest jeszcze większą niewiadomą. Ze szkodą dla giełdy, rynku kapitałowego, całej gospodarki.