A jednak polskie przedsiębiorstwa znalazły w tym sektorze swój obszar, czyli produkcję generyków. Stało się tak dzięki kilku czynnikom, z determinacją naszych przedsiębiorców na czele, nie bez znaczenia było też dobrych kilka transakcji sprzedaży państwowych firm zagranicznym graczom. Dla porządku trzeba też wspomnieć o specyfice tej części świata, w której ani pacjentów, ani służby zdrowia na specyfiki innowacyjne często po prostu nie stać.

Ta szansa została wykorzystana. Co więcej, produkcja leków generycznych nie jest całkowicie działalnością odtwórczą, wyłącznie korzystającą z doświadczeń innych. Wymaga zaplecza, w tym naukowego, i taką bazę nasze firmy stworzyły. Nie sposób jednak zaprzeczyć, że apetyty są większe i sprowadzają się do tego, by przemysł farmaceutyczny nad Wisłą szedł w stronę innowacyjności. Owszem, Polska ma swój wkład w powstawanie innowacyjnych leków w postaci całkiem sporej liczby przeprowadzanych u nas badań klinicznych. Natomiast prawdziwym wyzwaniem dla branży jest opracowanie rodzimych leków oryginalnych.

Jestem przekonany, że do tego dojdzie, i to być może szybciej, niż się wydaje. Zbyt wiele podmiotów zdecydowało się na prace w tym kierunku i nawet na zasadzie czystej statystyki któryś z nich musi odnieść sukces. To zarówno polskie firmy, które rozwijają swoje ośrodki naukowo-badawcze, często we współpracy z ośrodkami naukowymi. To same ośrodki naukowe, to koncerny zagraniczne, które z nadzieją patrzą na polskie startupy.

Oczywiście najlepiej byłoby, gdybyśmy zostali świadkami pasma sukcesów, a nie sukcesów pojedynczych i odosobnionych. Najważniejsze jednak w tym wszystkim jest to, że polska branża farmaceutyczna zaczęła się przestawiać na nowe tory.