Tego rodzaju inwestycje są mniej spektakularne niż budowa fabryk gotowych aut, trudniejsze do nagłośnienia i ogrania w mediach, ale ich wpływ jest nie do przecenienia. Dzięki nim można powiedzieć, że Polska liczy się na mapie światowego przemysłu motoryzacyjnego.

Doszło tutaj zresztą do procesów niezwykle ważnych z punktu widzenia naszej gospodarki. Po pierwsze – produkcja części i komponentów to jedna z polskich branż, obok np. AGD, która bez najmniejszych problemów wpisała się w obieg globalnego biznesu. Fabryki w Polsce produkują dla marek premium i popularnych, dla najróżniejszych typów pojazdów, dla samych wielkich koncernów motoryzacyjnych i dla dostawców tych graczy. Ten skokowy wręcz rozwój nie odbyłby się bez docenienia naszego kraju jako atrakcyjnego miejsca dla inwestorów z zagranicy, ale też i bez elastyczności naszego biznesu, który potrafił wykorzystać szansę współpracy z międzynarodowymi tuzami.

W tym sektorze mamy też do czynienia drugim procesem, na razie o ograniczonym zasięgu, ale również bardzo ważnym dla polskiego biznesu. Otóż nasze firmy, takie jak Boryszew, zaczęły się rozpychać na światowej mapie automotive, przejmując zagranicznych graczy. Zjawisko to wygląda niezwykle obiecująco.

Nie oznacza to jednak, że z działania tego sektora w Polsce można całkowicie wykluczyć ryzyka. Podstawowe oczywiście jest takie, że giganci rynku dojdą do wniosku, że w Polsce jest dobrze, ale gdzie indziej potrafi być jeszcze lepiej. Mniejsze znaczenie ma tutaj postawa naszych przedsiębiorców, liczyć się będzie ogólny klimat dla międzynarodowego biznesu, a trudno znaleźć bardziej umiędzynarodowioną branżę od motoryzacji. Na razie ten klimat wygląda całkiem nieźle, ale inwestorzy niestety zbyt często zadają sobie pytanie, czy aby na pewno jest to zjawisko trwałe.