Inwestorzy są już na szczycie

Według części ekspertów jesteśmy już jednak w szczytowym okresie cyklu koniunkturalnego. Potem może być gorzej.

Aktualizacja: 08.04.2018 21:34 Publikacja: 08.04.2018 20:58

Inwestorzy są już na szczycie

Foto: materiały prasowe

Na rynku mieszkaniowym nadal jest miejsce dla kolejnych inwestorów – nie mają wątpliwości eksperci. Nowoczesne lokale na dobrze skomunikowanych osiedlach nie czekają długo na lokatorów. Deweloperzy idą kupującym na rękę, oferując w pełni wykończone mieszkania, a nawet usługi zarządzania najmem. Pomagają też przebrnąć przez procedury kredytowe.

Na nieruchomości zadłużają się nie tylko kupujący cztery kąty dla siebie. Z kredytów mieszkaniowych chętnie korzystają też inwestorzy. Są tacy, którzy wolą kupić kilka mieszkań na kredyt (wykładając oszczędności na wkład własny) niż jedno za gotówkę.

Powód jest prosty. Kredyty nadal są relatywnie tanie, bo stopy procentowe utrzymują się na historycznie niskim poziomie. Dzięki temu miesięczna rata kredytu jest z reguły niższa niż stawka najmu.

Z najnowszych wyliczeń firmy Emmerson Evaluation wynika, że kawalerkę w Warszawie można wynająć przeciętnie za 1,2–1,9 tys. zł, w zależności od adresu, standardu, wykończenia. Rata za jednopokojowy lokal wynosi zaś średnio 1,3 tys. zł miesięcznie (przy założeniu, że kredytobiorca zadłuża się na 30 lat, mając 20 proc. wkładu własnego). Wynajem dwóch pokoi kosztuje w stolicy 1,9–2,6 tys. zł, podczas gdy kupując takie mieszkanie na kredyt, trzeba oddawać bankowi średnio 1,7 tys. zł miesięcznie. W Krakowie najemca za wynajem kawalerki płaci średnio 1,1–1,8 tys. zł, a kredytobiorca spłaca ratę w wysokości ok. 1,2 tys. zł. Podobnie jest w innych miastach. Hossa na rynku mieszkaniowym idzie w parze z hossą na rynku kredytów hipotecznych.

Jak podaje Biuro Informacji Kredytowej, w marcu tego roku popyt na kredyty był większy o 13 proc. niż rok temu. Średnia kwota, o jaką ubiegają się klienci, to już 244,1 tys. zł – o 9 proc. więcej niż w marcu ubiegłego roku. Pożyczamy więcej nie tylko dlatego, że mieszkania drożeją. Wielu kredytobiorców pozbywa się starych długów i zaciąga nowe – na większe i lepsze nieruchomości. Mało kto spłaca swoje pierwsze kredyty tyle lat, na ile je zaciągnął.

Według części ekspertów jesteśmy już jednak w szczytowym okresie cyklu koniunkturalnego. Potem może być gorzej. Inwestorzy muszą więc zachować czujność. Raty kredytu prędzej czy później pójdą w górę wraz z podwyżką stóp procentowych. Swoje zrobi też demografia.

Osób mających 18–24 lata jest dziś mniej niż w 2007 roku o 1 mln. A to młodzi najchętniej wynajmują mieszkania. Kupując nieruchomości, trzeba więc wybierać pewne inwestycje, żeby nie zostać z pustym lokalem i drożejącym kredytem.

Na rynku mieszkaniowym nadal jest miejsce dla kolejnych inwestorów – nie mają wątpliwości eksperci. Nowoczesne lokale na dobrze skomunikowanych osiedlach nie czekają długo na lokatorów. Deweloperzy idą kupującym na rękę, oferując w pełni wykończone mieszkania, a nawet usługi zarządzania najmem. Pomagają też przebrnąć przez procedury kredytowe.

Na nieruchomości zadłużają się nie tylko kupujący cztery kąty dla siebie. Z kredytów mieszkaniowych chętnie korzystają też inwestorzy. Są tacy, którzy wolą kupić kilka mieszkań na kredyt (wykładając oszczędności na wkład własny) niż jedno za gotówkę.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację