Jednocześnie trwa batalia o e-handel. To znacznie ważniejszy obszar z punktu widzenia naszej gospodarki. „S" nie chce się zgodzić na wyłączenie niedzielnego e-handlu z projektu (tj. osoby fizyczne mogą zgodnie z nim wystawiać przedmioty w niedzielę na internetowych aukcjach, sklepy już nie). W tym obszarze rząd ma spore wątpliwości. I słusznie.

Po pierwsze, e-handel to przyszłość. A może już nawet teraźniejszość. Obecnie w USA trwa największa od kilku dekad fala likwidacji tradycyjnych sklepów. Powód? Ich miejsce zastępują sklepy internetowe. Oczywiście zawsze można próbować argumentować, że Polakom jeszcze daleko do zwyczajów Amerykanów.

Warto przytoczyć wyniki najnowszego badania Izby Gospodarki Elektronicznej. Wynika z nich, że i nad Wisłą w błyskawicznym tempie przybywa e-konsumentów. Już 45 proc. wszystkich internautów kupuje w sieci. Zdecydowanej większości z nich (aż 81 proc.) zdarza się robić zakupy w niedzielę, bo wtedy mogą, jak twierdzą, „kupować mądrze, przeanalizować zakup czy skonsultować zakup z bliskimi". Dzisiaj wartość polskiego e-handlu to już 36 mld zł rocznie. Warto zaznaczyć, że zakupy internetowe są w pełni zautomatyzowane. Nie wymagają niedzielnych sprzedawców za ladą czy kurierów.

Po drugie, co wydaje się istotniejsze, niedzielnego e-handlu nie da się ograniczyć w praktyce. To znaczy da się, ale kosztem polskiego biznesu, naszej gospodarki, preferując przy tym zagraniczne e-firmy. Poza tym łatwo jest założyć sklep internetowy, przenieść jego siedzibę za granicę i wciąż świadczyć usługi na terenie naszego kraju. No, chyba że zagraniczny sklep oferujący Polakom na przykład odzież czy artykuły RTV zostanie uznany za nielegalny. Tak jak na przykład drugi największy e-bukmacher w Polsce (firma Bet365), który poinformował właśnie, że ze względu na nadchodzące zmiany prawne od 30 marca nie będzie już świadczyć usług dla klientów w Polsce. Obawiam się jednak, że na jego miejsce pojawią się inni, którzy zaspokoją potrzeby klienta. I nie chodzi tylko o państwowy Totalizator Sportowy, ale zarejestrowane w rajach podatkowych, mniej bezpieczne dla polskich klientów, firmy.