Wielkie budowy nie służą państwu

Pomysł budowania od podstaw megalotniska obsługującego całą Polskę wygląda ambitnie – wielkie, silne państwo ma mieć wielki port lotniczy. Ale obawiam się, że za tym projektem stoją przede wszystkim polityczne ambicje, a nie rachunek ekonomiczny.

Aktualizacja: 19.02.2017 19:56 Publikacja: 19.02.2017 19:32

Paweł Jabłoński

Paweł Jabłoński

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Polska zmarnotrawi dziesiątki miliardów złotych tylko po to, by po raz kolejny obalić tezę, że tylko duże jest piękne.

Rząd PiS wcale nie jest pierwszym, który wierzy, że wielkie korporacje, wielkie budowy to przyszłość. Podobnie myślano w czasach SLD i Platformy Obywatelskiej (pomysł budowy narodowych czempionów). Niestety, praktyka pokazuje, że im większa firma, tym większe ma kłopoty z rozwojem i trudniej wyciągnąć ją z kłopotów. W dodatku wielkie przedsiębiorstwa, choć nie jest ich dużo, mają taką wagę w gospodarce, zwłaszcza lokalnej, że w trudnych sytuacjach stają się problemem politycznym.

Właściwie można pochwalić rząd PiS, że jeszcze nie próbował tworzyć żadnego nowego czempiona. Górniczy projekt łączenia kopalni, które realizuje na Śląsku, to spadek po Platformie. A informacje o powrocie pomysłu fuzji naszych dwóch wielkich firm paliwowych zostały szybko zdementowane. Nie słychać też już nic o próbach łączenia Poczty Polskiej z Ruchem.

Ale to nie oznacza, że ten rząd w sprawach firm i inwestycji zachowuje się zawsze logicznie. Podobnie jak politycy PO, ci z PiS uważają, że najważniejszym celem działania każdej tzw. państwowej firmy jest realizacja polityki rządu, a nie wypracowywanie zysku. Stąd opisywany przez nas dziś pomysł, by PKN Orlen inwestował w górnictwo. Czy też ubiegłoroczna decyzja, by energetyka, której brakuje pieniędzy na inwestycje, płaciła mimo to dodatkowe podatki.

Co gorsza, mowa o firmach, w których Skarb Państwa nie ma wszystkich akcji. W Orlenie państwo (razem z PZU) nie ma nawet jednej trzeciej akcji, a mimo to rząd zamierza wykorzystywać te firmy do finansowania celów, które nie są związane z ich działalnością podstawową i które zmniejszają ich zysk, naruszając interesy mniejszościowych akcjonariuszy. Dawniej takie działania nazywano woluntaryzmem. Warto pamiętać, że ci mali akcjonariusze za swoje akcje zapłacili kiedyś państwu grube miliardy złotych.

Podobny brak ekonomicznej kalkulacji widać w przypadku lotniska. Nie pojmuję, dlaczego mamy budować od fundamentów wielki port, zamiast rozbudowywać ten w podwarszawskim Modlinie, co kosztowałoby parokrotnie mniej. Dlaczego to ma się stać prawie natychmiast, bo z punktu widzenia tak wielkich inwestycji rok 2022 to jest już zaraz.

Gospodarka jest złożonym systemem. Politycy powinni sterować nim bardzo ostrożnie. Tu nie ma dużo miejsca na polityczne akcje. Nie liczą się intencje, tylko efekty, a siła gospodarcza naszego państwa nie będzie zależna od wielkich czempionów czy megainwestycji, ale od powodzenia tysięcy małych firm.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Polska zmarnotrawi dziesiątki miliardów złotych tylko po to, by po raz kolejny obalić tezę, że tylko duże jest piękne.

Rząd PiS wcale nie jest pierwszym, który wierzy, że wielkie korporacje, wielkie budowy to przyszłość. Podobnie myślano w czasach SLD i Platformy Obywatelskiej (pomysł budowy narodowych czempionów). Niestety, praktyka pokazuje, że im większa firma, tym większe ma kłopoty z rozwojem i trudniej wyciągnąć ją z kłopotów. W dodatku wielkie przedsiębiorstwa, choć nie jest ich dużo, mają taką wagę w gospodarce, zwłaszcza lokalnej, że w trudnych sytuacjach stają się problemem politycznym.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację