Oznacza to, że po okresie gwałtownych spadków kursów wywołanych obawami o zmiany w gospodarce sytuacja się ustabilizowała, a nastroje inwestorów się uspokoiły.

Oczywiście rząd uważa, że ma ważniejsze sprawy. Tymczasem giełda – wbrew poglądom niektórych – to nie tylko raj dla spekulantów wysysających oszczędności społeczeństwa. Warszawski parkiet to przede wszystkim miejsce, gdzie polskie spółki zdobywają kapitał potrzebny do rozwoju biznesu (a więc tworzenia miejsc pracy) i gdzie trafią oszczędności Polaków (ok. 1/4 biliona złotych jest bezpośrednio na giełdzie oraz w funduszach inwestycyjnych i emerytalnych). Ale giełda to także swoisty barometr pokazujący, jak inwestorzy oceniają przyszłość naszej gospodarki.

Ostatnio ta ocena była bardzo zła. Gdy w maju stało się jasne, że to PiS będzie kierował państwem, giełda zanurkowała. Gdy powstał rząd Beaty Szydło, było jeszcze gorzej. Sytuacja zaczęła się poprawiać dopiero w tym roku. Oczywiście to odbicie jest jeszcze symboliczne, a indeksy są niezwykle nisko. W drugiej połowie 2015 roku główny indeks polskiej giełdy stracił około 20 proc. wartości, choć indeksy innych giełd w tym czasie rosły. Stało się to w czasie, gdy wszystkie wskaźniki polskiej gospodarki się poprawiały. Jedyną przyczyną tych spadków były więc obawy podsycane nierealnymi obietnicami wyborczymi. Gdy rząd obiecuje narodowi wydanie z budżetu kilkudziesięciu miliardów złotych, to przeciętny zagraniczny inwestor przewiduje katastrofę budżetową i ucieka z Polski.

Można obliczyć, że z powodu tych nierealnych obietnic i późniejszego trwania wyborczych zwycięzców przy nich (np. zgłoszenia przez prezydenta projektu ustawy frankowej), z portfeli Polaków uciekło ponad 50 mld zł (ok. 1,5 tys. zł na głowę). Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że oszczędności np. w OFE z tego powodu się zmniejszyły. Dlatego dziś, gdy notowania giełdowe przestały zniżkować, a rządzący politycy zaczynają rozumieć, że nie można rozdać więcej niż się posiada, jest szansa na odbicie i koniunkturę. Trzeba tylko dbać o wizerunek państwa odpowiedzialnego, niezadłużającego się i prowadzącego racjonalną politykę finansową.