Beneficjenci podziemnej rewolucji

Podejrzewam, że większość z osób, które co pewien czas podróżują po Polsce, ma nieodparte wrażenie, że jest to zupełnie inny kraj niż choćby dekadę temu.

Aktualizacja: 02.01.2017 21:28 Publikacja: 02.01.2017 20:12

Beneficjenci podziemnej rewolucji

Foto: Waldemar Kompała

Jestem przekonany, że w tym gronie, niewielu jest takich, którzy widzą za oknem pejzaż pełen ruin. Nowe drogi, nowe miejskie rynki, nowe atrakcje turystyczne, nowe hotele i dachy nowych domów – to widok, który zwykle mi towarzyszy, gdy wybieram się w (zwykle) kilkusetkilometrowe podróże. Na naszym tle np. nasi południowi sąsiedzi wypadają naprawdę blado.

W ciągu dekady Polska przeszła infrastrukturalną rewolucję. Malkontentom podkreślającym, że nowe drogi czy baseny nie wykarmią Polaków, pragnę zwrócić uwagę, że przy ich budowie czy ich utrzymaniu, zatrudnionych było, jest i będzie tysiące ludzi. Ale najważniejsze, że podnoszą one standard życia i poprawiają warunki prowadzenia biznesu.

Rewolucja ta jest nawet większa niż zdawałoby się na pierwszy, podróżniczy rzut oka. Bo od pewnego czasu Polska przechodzi też rewolucję, można by rzec, podziemną. Tylko w ubiegłym roku prawie milion gospodarstw domowych znalazło się w zasięgu sieci światłowodowych. A nawet najlepsza autostrada nie przybliża świata tak, jak szybki dostęp do internetu. Nieograniczone wręcz zasoby wiedzy na wyciągniecie ręki, możliwość udziału w jej tworzeniu, wymiana myśli, poglądów, dostęp do informacji i budowa społeczności ponad podziałami geograficznymi – internet to najlepsze narzędzie do wyrównywania szans, jakie wymyślił człowiek.

Może być on zarówno źródłem rozrywki i zabawy, jak i wiedzy. Nie wystarczy więc zapewnić dostęp do sieci, trzeba jeszcze edukować, jak z jej zasobów korzystać. Coraz częściej zresztą internet staje się do życia niezbędny – wiele osób już dziś nie może sobie wyobrazić egzystencji, choćby bez bankowości internetowej i dostępu do informacji on demand. Umiejętność jej szybkiego znalezienia, staje się w czasach przeładowania informacyjnego coraz większym atutem: indywidualną przewagą konkurencyjną.

Jeśli dorzucimy do tego aktywne prace nad stworzeniem platform e-usług w administracji publicznej, które docelowo mają wyeliminować konieczność załatwiania spraw w urzędach, przenosimy się powoli w świat cyfrowej rzeczywistości. W epoce, gdy wiedza, a nie dyplom stają się najważniejszym atutem na rynku pracy, dostęp do certyfikowanych platform e-learningowych daje przewagę tym, którzy jej poszukują.

Oczywiście wiele z tych usług kosztuje. Ale większość z nich, w swych poprzednich wersjach, też nie była darmowa. Różnica polega na tym, że teraz są na wyciągnięcie ręki. I dają możliwości, o jakich wcześniej nam się nie śniło.

Jestem przekonany, że w tym gronie, niewielu jest takich, którzy widzą za oknem pejzaż pełen ruin. Nowe drogi, nowe miejskie rynki, nowe atrakcje turystyczne, nowe hotele i dachy nowych domów – to widok, który zwykle mi towarzyszy, gdy wybieram się w (zwykle) kilkusetkilometrowe podróże. Na naszym tle np. nasi południowi sąsiedzi wypadają naprawdę blado.

W ciągu dekady Polska przeszła infrastrukturalną rewolucję. Malkontentom podkreślającym, że nowe drogi czy baseny nie wykarmią Polaków, pragnę zwrócić uwagę, że przy ich budowie czy ich utrzymaniu, zatrudnionych było, jest i będzie tysiące ludzi. Ale najważniejsze, że podnoszą one standard życia i poprawiają warunki prowadzenia biznesu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację