Lebiedź stwierdziła, że obecnie płynnie zachowuje się jedynie rynek mieszkań małych, z ceną nieprzekraczającą 350 tys. zł. - To jest ten rynek, który przez cały rok bardzo dobrze sobie radzi – mówił.
Przyznała, że rola gotówki na rynku wzrosła. - To wynika faktu, że jest kiepska dostępność kredytów – oceniła. - Poza tym widzimy ucieczkę niektórych inwestorów w kierunku czegokolwiek. Nieruchomości zawsze uchodziły za dobrą lokatę kapitału. Moment do inwestowania w nieruchomości też jest dobry, ponieważ ceny są na poziomie niskim w porównaniu do tego co działo się w latach 2005-2007 – uzupełniła ekspert.
Mówiła, że inwestorzy ciągle kupują mieszkania pod wynajem. - Są to ludzi, którzy zakładają w przyszłości zostanie rentierem. Widzimy taki trend. Są to klienci, którzy kupują małe mieszkania w dobrych lokalizacjach – tłumaczyła Lebiedź.
Ekspert stwierdziła, że jest problem z segmentem dużych mieszkań (3 pokoje plus) oraz działek i domów. - Działki na tyle są drogie w tym momencie, że inwestycyjnie działki w pobliżu Warszawy, to już nie jest żaden pomysł, bo ich cena nie wzrośnie. Ceny działek będą spadać – oceniła.- Odprysk tego kryzysu najbardziej trafił w domy. Rynek przesycony jest domami, które są wystawiane na sprzedaż – tłumaczyła Lebiedź. - Domy spełniły już swoją funkcję domu rodzinnego. Dzieci się wyprowadziły i nie chcą mieszkać z rodzicami. Poza tym domy są drogie w utrzymaniu – uzupełniła.