#RZECZoBIZNESIE: Ryszard Wtorkowski: Bóg światła z Polski zdobywa świat

Rynek opraw i źródeł LED-owych na świecie do 2020 r. ma wzrosnąć do poziomu 80 mld dol. Mam nadzieję kawałek tego tortu ugryźć – mówi Ryszard Wtorkowski, prezes firmy LUG, gość programu Pawła Rożyńskiego.

Aktualizacja: 04.12.2017 13:37 Publikacja: 04.12.2017 13:07

#RZECZoBIZNESIE: Ryszard Wtorkowski: Bóg światła z Polski zdobywa świat

Foto: tv.rp.pl

Skąd wzięła się nazwa LUG?

Lug to celtycki bóg światła i dobrych interesów. 28 lat temu, kiedy z ojcem zakładałem tę firmę, zaczynaliśmy od produkcji oświetlenia domowego. Szukaliśmy pomysłu na krótką i ciekawą nazwę. Przypadek sprawił, że znaleźliśmy właśnie tą.

A czemu branża oświetlenia?

Wzięło się to z moich zainteresowań elektroniką. Jest to również kwestia wykształcenia. Później się okazało, że jest to bardzo ciekawy obszar, który można długoterminowo rozwijać i jest dochodowy. Stąd firma, która dzisiaj zatrudnia 550 osób w wielu miejscach na świecie.

Większość firm, które mają do czynienia z elektroniką, importuje swoje produkty, a wy macie swoje fabryki. To się opłaca?

Po wynikach naszej spółki widać, że to z pewnością się opłaca. Funkcjonujemy w obszarze strategii wyróżniania się, a nie w strategii cenowej. Produkty chińskie to produkty masowe. Nasze produkty są dostosowane do potrzeb każdego klienta. Klienta, który szuka coś więcej niż tylko zwykłego źródła światła, szuka rozwiązań oświetleniowych, dobrego samopoczucia w świetle i spełnienia właściwych norm oświetleniowych.

Mamy dwie fabryki w Polsce - w Zielonej Górze i Kisielinie. Fabryka w Kisielinie powstała 2 lata temu i produkuje tylko źródła LED-owe, układy zasilające, sterujące i elementy, które możemy nazwać sensorami zbierającymi informacje z tego, co dzieje się dookoła oprawy oświetleniowej.

Waszym klientem jest Metro Warszawskie.

Oświetlenie drugiej linii Metra Warszawskiego w całości zostało zaprojektowane i wykonane przez nas. Ale w tym samym czasie oświetliliśmy metro w Algierze i Sao Paulo. Staliśmy się specjalistą od oświetlania tego rodzaju inwestycji. W perspektywie najbliższych kilku lat oświetlimy kolejne znaczące metra w Europie i poza nią.

Wyspecjalizowaliście się w podziemnych instalacjach. Kto jeszcze odbiera wasze produkty?

Dostosowujemy również oświetlenie dla biur, hal przemysłowych. Ważny jest też mocno wzrastający rynek oświetlenia drogowego. To jest przyszłość, bo duży nacisk kładzie się na ograniczenie emisji CO2, więc szuka się rozwiązań, które pochłaniałyby znacznie mniej energii.

Ile energii można zaoszczędzić?

W porównaniu do tradycyjnych źródeł światła możemy osiągnąć oszczędności na poziomie 70 proc. Jeżeli przyjmiemy, że oświetlenie zużywa ok. 20 proc. energii na świecie i tę część energii ograniczymy, to możemy sobie wyobrazić, że cel stawiany przez wiele rządów będzie spełniony.

Świat docenia tego typu oświetlenia? Mamy do czynienia z boomem w tej branży?

Raczej ewolucyjny rozwój. W Europie przepisy unijne nakładają obowiązek wymiany oświetlenia na energooszczędne. W wielu krajach prawo dostosowuje się tak, żeby produkty oświetleniowe, które wchodzą na rynek, zużywały coraz mniej energii. W tym jesteśmy specjalistami. Zatrudniamy w naszym dziale badań i rozwoju prawie 50 osób. Dział powstał 7 lat temu i postawiliśmy mocno na LED-y oraz efektywność energetyczną. Z kwartału na kwartał ta efektywność energetyczna znacząco wzrasta.

W obrębie samych LED-ów widać szybki postęp techniczny?

Tak. W obrębie samych LED-ów, ale również w obrębie konstrukcji oprawy, sterowania oprawami. Chodzi o wykorzystywanie tylko tyle światła, ile jest w danym obszarze potrzeba.

Wasze produkty są dostępne w 70 krajach świata. Stawiacie na ekspansję międzynarodową?

Staramy się dywersyfikować naszą sprzedaż. Gównie sprzedajemy w Polsce i Europie. Nasza sprzedaż eksportowa wynosi obecnie 60 proc. Bardzo mocno stawiamy na eksport, bo to jest olbrzymi rynek. Wartość rynku opraw i źródeł LED-owych na świecie to ok. 47 mld dol. w 2016 r.

Szybko rośnie ten rynek?

Do 2020 r. ma wzrosnąć do poziomu 80 mld dol. Liczymy, że wraz z tym trendem nasza firma będzie wzrastała. Jak spojrzymy na nasze wyniki, to wzrośliśmy w 2017 r. 19 proc. rdr. Daje to 103 mln zł przychodów po III kw. Sam III kw. to prawie 40 mln zł. Tendencja w IV kw. z reguły utrzymuje się na poziomie III kw. Możemy oszacować, że całoroczny dochód przekroczy 140 mln zł.

A jaka jest rentowność takiego biznesu?

W analogicznych okresach 2016 do 2017, zysk netto wzrósł z wartości 1,8 mln zł do 4,2 mln zł.

Ilu jest graczy na tym rynku?

To jest rynek bardzo rozdrobniony. Zarówno światowy, europejski i polski. Oczywiście są znaczący światowi gracze jak w każdej branży. W Polsce są 3 firmy, które zatrudniają ponad 500 pracowników. Wśród nich jest firma LUG. Nasze znaczenie jako dostawcy nowoczesnego oświetlenia bardzo mocno wzrasta w Europie. Jest to zauważalne przez dużych odbiorców i użytkowników oświetlenia LED-owego.

Wychodzicie też poza Europę.

Naszym pierwszym kierunkiem były kraje arabskie o olbrzymim potencjale, bardzo mocno otwarte na różnego rodzaju nowinki, a więc na oświetlenie LED-owe. Mówimy głównie o Dubaju, Arabii Saudyjskiej, Kuwejcie. To są obszary, które od dłuższego czasu penetrowaliśmy.

U szejków z wypchanymi kieszeniami rentowność biznesu jest największa?

Wbrew pozorom nie. Oni bardzo mocno liczą te pieniądze. Są bogaci, bo mają pieniądze, a nie dlatego, że wydają.

W jakim kraju najlepiej wam idzie?

Musimy mówić cały czas o Europie Zachodniej. Tu są najwyższe marże.

Jesteście też w Ameryce Południowej.

Jesteśmy tam od blisko 5 lat. Zaczęliśmy od Brazylii, utworzyliśmy biuro handlowe w Sao Paulo. Z powodu kryzysu ekonomicznego sytuacja dość szybko zmieniła się w Brazylii. Z pozycji światowego lidera spadli do pozycji bardzo słabej. W tym czasie mieliśmy wiele kontaktów i pozyskaliśmy wielu klientów. Okazało się, że Argentyna jest dla nas miejscem o bardzo dużym potencjale. Stąd kolejny krok i budowa fabryki w prowincji Misiones, która zostanie wkrótce otwarta.

Gubernator prowincji Misiones chciał kupić dużą ilość naszych produktów. Podpisaliśmy kontrakt na 20 mln euro. To był pierwszy krok w kierunku utworzenia fabryki, która była wymagana przy podpisaniu tejże umowy. Stąd budowa fabryki i uruchomienie jej w końcu stycznia, lub na początku lutego. Ma osiągnąć zdolność produkcyjną na poziomie ok. 40 mln zł, którą w okresie następnego roku będziemy rozwijali. Tylko pierwszy kontrakt pokazuje, że jesteśmy w stanie realizować tam spore przychody. Potrzeby w Ameryce Południowej oświetlenia LED-owego są ogromne. Przewidywania wzrostu tego rynku pokazują, że na pierwszym miejscu jest Azja i Pacyfik, a nad drugim Ameryka Południowa. Mam nadzieję kawałek tego tortu ugryźć.

Na co firmy powinny zwracać uwagę, prowadząc biznes tak daleko?

Dla nas dużym zaskoczeniem było, że mimo tego, iż Ameryka Południowa w jakimś sensie powiązana jest z Hiszpanią, Portugalią i krajami europejskimi, jednak kultura funkcjonowania, szczególnie w biznesie, jest zupełnie inna. Doradzałbym innym, żeby spędzili biznesowo trochę czasu w tym obszarze i nauczyli się funkcjonowania. Myśmy się tego nauczyli przez 6 lat, ale mieliśmy dużo różnych doświadczeń, dobrych i złych, które dały nam perspektywę patrzenia na biznes w tamtym obszarze.

Jakieś gorsze doświadczenia?

Totalna niepunktualność. Trzeba do tego przywyknąć, przyzwyczaić się. Z drugiej strony ta kultura biznesowa polega na nawiązywaniu długoterminowych kontaktów. To jest bardzo istotne. Trzeba się zaprzyjaźnić i wtedy dopiero można robić biznes. Właściwie o biznesie mówi się na samym końcu, a zaczyna się od różnego rodzaju innych tematów.

Firma jest notowana na NewConnect. Ma Pan plan przejścia na główny parkiet?

Tak. Przygotowujemy prospekt emisyjny, chcemy go złożyć jeszcze w grudniu. W lutym, być może na początku marca chcielibyśmy wejść na rynek regulowany.

Co to wam da?

Daje to kolejną perspektywę rozwoju. Właściwie jest to przejście techniczne. Długo obiecywaliśmy naszym inwestorom, że to będzie nasz kolejny krok. Jest to ważne z punktu widzenia zachowania płynności obrotu naszymi akcjami. Kiedy wchodzimy na rynek regulowany poszerzamy grono potencjalnych inwestorów. Pojawią się fundusze, które nie spoglądają na NewConnect.

Jak obecnie wygląda struktura właścicielska firmy?

Jestem założycielem firmy i ponad 51 proc. akcji jest w rękach moich oraz żony. Chcielibyśmy długoterminowo tą zależność zachować, bo jest to ciągle firma rodzinna. Chcielibyśmy przekazać ją naszym synom. Jeden z nich już w niej funkcjonuje od wielu lat. Mamy nadzieję, że drugi w niedługim czasie też wejdzie do firmy i zasiądzie w zarządzie.

Skąd wzięła się nazwa LUG?

Lug to celtycki bóg światła i dobrych interesów. 28 lat temu, kiedy z ojcem zakładałem tę firmę, zaczynaliśmy od produkcji oświetlenia domowego. Szukaliśmy pomysłu na krótką i ciekawą nazwę. Przypadek sprawił, że znaleźliśmy właśnie tą.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Raport ZUS: stabilna sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
ZUS: 13. emerytury trafiły już do ponad 6 mln osób
Materiał partnera
Silna grupa z dużymi możliwościami
Biznes
Premier Australii o Elonie Musku: Arogancki miliarder, który myśli, że jest ponad prawem
Biznes
Deloitte obserwuje dużą niepewność w branży chemicznej