Ochroniarskie usługi na noworocznym wirażu

Nawet 20–30 tysięcy pracowników ochrony może odejść z branży po wejściu nowych przepisów.

Aktualizacja: 01.12.2016 06:31 Publikacja: 30.11.2016 19:30

Foto: 123RF

Sektor security, zatrudniający wciąż 250 tys. pracowników, boi się kolejnego wstrząsu spowodowanego podniesieniem minimalnej stawki godzinowej do 13 zł od początku stycznia 2017 r.

Prezesi spółek ochrony już w zeszłym roku mieli problem z renegocjowaniem umów, bo klienci odrzucali droższe oferty wymuszone wzrostem kosztów pracy spowodowanym ozusowaniem zleceń. Urzędowe regulacje, które miały w założeniu cywilizować wart 7,5 mld zł rocznie rynek security, spowodowały zwolnienia blisko 50 tys. najsłabiej kwalifikowanych pracowników.

Teraz masowym porzucaniem posterunków grozi sama ochroniarska elita – konwojenci, certyfikowani specjaliści z uprawnieniami do posługiwania się bronią. Chcą zarabiać więcej od szeregowych ochroniarzy, których stawki na pułap 13 zł za godzinę podniosą nowe przepisy. – Jeśli ich oczekiwania nie zostaną zaspokojone, grożą masowym odejściem z pracy – twierdzi Beniamin Krasicki, prezes dużej spółki City Security.

– Od dawna ostrzegaliśmy, że kolejna zmiana skonfrontuje szeregowych pracowników ochrony z kwalifikowanymi, wykonującymi trudniejsze zadania związane z większym ryzykiem. Mamy coraz więcej sygnałów, że klienci, renegocjując aneksy do umów, akceptują jedynie wzrost koszów spowodowany podniesieniem stawki godzinowej dla najmniej zarabiających. W budżetach ochranianych firm nie ma pieniędzy na proporcjonalne podnoszenie wynagrodzeń dla specjalistów – ostrzega Sławomir Wagner, szef Polskiej Izby Ochrony.

Kadrowe turbulencje

To poważny problem, bo w sektorze ochrony przeszkolonych fachowców z uprawnieniami wpisanych na listę kwalifikowanych strażników jest przynajmniej 100 tys. – Regularnie ponoszą oni koszty szkoleń, badań, stałego podnoszenia kompetencji. Nie akceptują więc teraz zrównania gaż z branżowymi „szarakami". Trudno się dziwić, że jeśli nie zostaną docenieni na początku 2017 roku, poszukają innej, mniej wymagającej pracy – mówi prezes PIO.

Grzegorz Dzik, szef Impelu, potentata na rynku usług w kraju, potwierdza, iż urzędowym zmianom windującym stawki godzinowe towarzyszy tym razem „rosnąca dynamika oczekiwań płacowych pracowników sektora".

– Po ozusowaniu umów zleceń od początku tego roku zakres zamówień sektora komercyjnego spadł o 15 proc., a tysiące pracowników ochrony straciło pracę. Od 1 stycznia 2017 r. spadek ten może osiągnąć kolejne 15 proc., co oznacza podobną skalę redukcji – ocenia Marek Kowalski, przewodniczący Zespołu ds. Zamówień Publicznych przy Radzie Dialogu Społecznego, ekspert Korporacji Lewiatan.

Złotówka więcej

– Kolejny ruch podnoszący koszty pracy następuje za szybko, nasi klienci, zwłaszcza wspólnoty mieszkaniowe, nie rozumieją powodów, dla których za te same usługi mieliby od nowego roku płacić więcej. Nie chcą więc słyszeć o kolejnym wzroście opłat za ochronę – mówi Rafał Luboiński, prezes RR Security, agencji, która zapewnia bezpieczeństwo ponad 30 osiedlom w pięciu największych miastach Polski.

– W instytucjach publicznych aneksujemy umowy dość sprawnie. Ostatnio renegocjowaliśmy kontrakt z placówką ZUS. Przystali na wyższe stawki, a nawet udało się uzyskać zgodę na zróżnicowanie gaż. Pracownicy ochrony z uprawnieniami będą zarabiać o złotówkę więcej (na godzinę) od szeregowych – przyznaje Rafał Luboiński.

– Nasze doświadczenie, wynikające z waloryzacji stawek po ozusowaniu, dowodzi, że klienci w zdecydowanej większości i tym razem zaakceptują wzrost cen kompensujących wzrost kosztów pracy – mówi Grzegorz Dzik.

W przypadku nowych stawek godzinowych największe problemy z waloryzacją umów będą w służbie zdrowia. Szpitale finansowane za pośrednictwem NFZ nie mają możliwości zwiększania wydatków na usługi w sytuacji nagłego skoku kosztów – mówi szef Impelu.

Opinia

Beniamin Krasicki, prezes City Security

Rząd wprowadzał regulacje dotyczące wyższej stawki godzinowej w pośpiechu, bez należytego vacatio legis, o co bezskutecznie zabiegała branża ochrony. To dlatego instytucje publiczne, na przykład jednostki wojskowe, które obsługuje m.in. moja firma, nie zdążyły dokonać niezbędnych korekt w planach finansowania usług związanych z bezpieczeństwem. Armia swoich wewnętrznych ustaleń dotyczących ochrony baz i jednostek przestrzega wyjątkowo rygorystycznie. Dlatego przewiduję poważne problemy z uzgadnianiem zmian w umowach. Wojsko z trudem np. przyjmuje nasze argumenty na rzecz zróżnicowania wynagrodzeń szeregowych pracowników ochrony i ich przełożonych. To oczywiste, że ci, którzy ponoszą w służbie, zabezpieczając militarne obiekty, większą odpowiedzialność, powinni więcej zarabiać.

Sektor security, zatrudniający wciąż 250 tys. pracowników, boi się kolejnego wstrząsu spowodowanego podniesieniem minimalnej stawki godzinowej do 13 zł od początku stycznia 2017 r.

Prezesi spółek ochrony już w zeszłym roku mieli problem z renegocjowaniem umów, bo klienci odrzucali droższe oferty wymuszone wzrostem kosztów pracy spowodowanym ozusowaniem zleceń. Urzędowe regulacje, które miały w założeniu cywilizować wart 7,5 mld zł rocznie rynek security, spowodowały zwolnienia blisko 50 tys. najsłabiej kwalifikowanych pracowników.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami
Biznes
Wojna rozpędziła zbrojeniówkę
Biznes
Standaryzacja raportowania pozafinansowego, czyli duże wyzwanie dla firm
Biznes
Lego mówi kalifornijskiej policji „dość”. Poszło o zdjęcia przestępców
Biznes
Rząd podjął decyzję w sprawie dyplomów MBA z Collegium Humanum