– Najbardziej cieszy mnie współpraca z młodymi ludźmi. To ich pytamy o pomysły na rozwój Eindhoven i często zaskakują nas kreatywnością – wskazywał Donkers. Potwierdził to Huub Droogh, prezes RDH Architekci Urbaniści: – Musimy brać ich zdanie pod uwagę. Bądźmy odważni, bo nie ma nic do stracenia, tylko trzeba mieć oczy otwarte na zmiany – powiedział Droogh.
Katarzyna Dorda, architekt krajobrazu, zwróciła uwagę na przykłady z krajów Europy Wschodniej. – Lubimy czerpać inspirację z Zachodu, ale ludzie na całym świecie mają podobne oczekiwania. Wszyscy chcą, by miasta były przyjazne mieszkańcom i piękne. Kiedy ludzie biorą sprawy w swoje ręce, powstają najciekawsze rozwiązania – stwierdziła.
Taka partycypacja jest widoczna w węgierskim mieście Miszkolc. W dzielnicy Avas mieszka ponad 30 proc. populacji miasta. To ubogi rejon zabudowany blokami o niskim standardzie, w którym występuje problem z integracją mieszkańców. Od kilku lat aktywizuje ich stowarzyszenie Dialog, organizując happeningi i wydarzenia kulturalne. Powstało tam też centrum sąsiedzkie działające w osiedlowej kawiarni. – Za kawę płaci się zaangażowaniem w społeczność – wyjaśniła Dorda. – Przestrzeń publiczna często postrzegana jest jako niczyja, dlatego tak ważne jest budowanie poczucia współodpowiedzialności.
O działaniach z perspektywy władz miasta mówił prezydent Gorzowa Wielkopolskiego, Jacek Wójcicki. – Sercem miasta są ludzie – powiedział. – Dla nas najważniejsze jest, by mieszkańcy uczestniczyli w planach rozwoju.
Efekty już widać, bo po rewitalizacji bulwarów nadwartańskich i odnowie parków, coraz więcej ludzi wspólnie spędza czas w przestrzeni publicznej. – Nie robimy tego, by szczycić się architekturą, ale żeby dobrze się tu żyło. Budujemy miasto na miarę naszych możliwości – podsumował Wójcicki.