Ochrona rośnie, rekiny ruszają na łowy

Ozusowanie umów, wzrost płacy minimalnej i stawki godzinowej które spowodowały gwałtowny skok kosztów pracy w branzy security nie zaszkodziły przychodom firm ochrony.

Aktualizacja: 23.10.2017 08:03 Publikacja: 22.10.2017 10:24

Ochrona rośnie, rekiny ruszają na łowy

Foto: Fotorzepa/Krzysztof Walczak

Firma doradcza Deloitte, która oceniła skutki niedawnych regulacji dowodzi, że przyrost krajowego rynku ochrony na przełomie lat 2015/16, mierzony przychodami firm był rekordowy, niemal dziesięcioprocentowy. Przyczyniły się do tego zaakceptowane przez zdecydowaną większość klientów nowe stawki za roboczogodzinę pracy strażników. - Branża security dobrze przygotowała się do korekty umów, w negocjacjach z usługobiorcami uzyskiwano stawki wyższe od oczekiwanych i wynikających wprost ze skutków państwowych regulacji. Także wśród klientów wzrosła świadomość konieczności ponoszenia wyższych obciążeń za utrzymanie standardów bezpieczeństwa – tłumaczy Anita Bielańska odpowiedzialna za badania w Deloitte.

Cywilizowanie usług security

Deloitte szacuje, że wartość krajowego rynku ochrony, na którym działa ok. 2,5 tys firm, zatrudniających ponad 250 tys. pracowników wzrosła z poziomu 8, 1mld zł w 2015 r. do niemal 9 mld zł w 2016 r.

- Taki spektakularny rozwój rynku w przyszłości zapewne się nie powtórzy, spodziewamy się, że będzie raczej zbliżony do poziomu wzrostu PKB kraju. Uważam, że to w outsourcingu usług bezpieczeństwa oznaka normalności - twierdzi Jacek Pogonowski, prezes Konsalnetu, lidera polskiej ochrony. Szef grupy, która w zeszłym roku osiągnęła 824 mln zł rocznych przychodów pozostaje optymistą: w 2010 roku szacowaliśmy wartość rynku na 6,5 mld zł, w kolejnych latach jego wzrost utrzymywał się na poziomie ok. 6 proc. rocznie. Przy obecnej koniunkturze ten trend powinien się utrzymać – przekonuje Pogonowski .

Nieunikniona konsolidacja

Szef Konsalnetu nie ma wątpliwości, że proces cywilizowania krajowego wyjątkowo rozdrobnionego rynku ochrony będzie sprzyjał konsolidacji branży wokół największych spółek. To one w burzliwym okresie zmian zachowują płynność finansową, mają dostęp do kredytów i mogę wyłożyć duże pieniądze na akwizycję czy inwestycje – mówi Pogonowski.

Kto będzie nadawał ton w okresie intensywnych przejęć ?

Deloitte pośrednio daje odpowiedź na to pytanie: analitycy doradczej korporacji ustalili, że obok Konsalnetu z ok. 8 procentowym udziałem w polskim rynku ochrony liczą się w grze Solid Security ( także ok. 8 proc. rynku), segment security giełdowego Impelu (ok. 6,2 proc.), do tego Juwentus (3,7 proc.), międzynarodowy Securitas (3 proc.) i Ekotrade ( ok. 2,4 proc).

Deloitte szacuje, że wciąż aż 68 proc rynku usług związanych z bezpieczeństwem pozostaje w rękach setek średnich i małych firm o regionalnym a zwykle tylko lokalnym zasięgu.

Smartfony zamiast monitoringu

Optymistyczne prognozy szefa Konsalnetu dotyczące konsolidacji tonuje Krzysztof Bartuszek prezes polskiego oddziału globalnego Securitasu. Przypomina, że skandynawski potentat dochodził do 80 proc. udziału w ochroniarskim rynku Szwecji czy Norwegii w ciągu ostatniego stulecia.

- To prawda, że w każdym z zachodnioeuropejskich krajów najwięksi gracze branży dzierżą nawet po 70 – 75 proc. rynku – co jest niewątpliwie argumentem, że integracyjny trend jest nieunikniony. Ale w Niemczech np. obok grupy liderów lokalne rynki wciąż obsługuje 5 tys. niewielkich spółek.

Zdaniem prezesa Bartuszka, z doświadczeń międzynarodowej korporacji Securitas wynika, że obserwowany obecnie w Polsce pęd do zastępowanie gdzie tylko się da ochrony fizycznej elektronicznymi systemami dozoru - wywołany niedawnym szokowym skokiem kosztów pracy – nie będzie remedium na wszystkie problemy sektora security. - W Danii i innych krajach skandynawskich już następuje masowe likwidowanie systemów monitoringu domów i mieszkań, bo „selfdozór" i permanentny podgląd nieruchomości zapewniają minikamerki zainstalowane w „inteligentnych" domach i osobiste smart fony ich właścicieli.

- Moim zdaniem nawet w erze zaawansowanych technologii pracownicy w systemie bezpieczeństwa będą także w przyszłości niezastąpieni. To człowiek będzie niezbędny do oceny zagrożeń i ryzyka, interpretacji informacji, służenia zwyczajną, ludzką pomocą zleceniodawcom, czego nie zapewni żadna bezduszna maszyna - mówi Krzysztof Bartuszek.

Lepsze standardy, więcej prestiżu

Raport Deloitte prognozuje w perspektywie najbliższych 5 lat systematyczny wzrost wartości rynku ochrony do 11,4 mld zł w 2021 r. (od warunkiem, że nie dojdzie w gospodarczym otoczeniu do znaczącego tąpnięcia).

Prezesi największych spółek są zgodni: niedawne reformy płacowe w usługach sprzyjają procesowi budowania prestiżu zdeprecjonowanego zawodu pracownika ochrony. – Do poziomu zaufania i szacunku jakim się cieszy ochrona na Zachodzie naszym spółkom jeszcze daleko, ale niewielki krok w dobrym kierunku właśnie został zrobiony – zauważa prezes polskiego Securitasu.

Tomasz Wojak , prezes Polskiego Związku Pracodawców Ochrona kładzie nacisk na potrzebę powrotu do standardów profesjonalizacji, które przed niedawną deregulacją zawodowych wymagań, zapewniały poprzedzone szkoleniem i egzaminami państwowe licencje i certyfikaty.

Jacek Pogonowski ostrzega przed konsekwencjami urzędowych tendencji do forsowania stałych etatów przy zatrudnianiu pracowników ochrony. Przekonuje, że w branży elastyczne formy zatrudnienia sprawdziły się bo pozwalają regulować liczbę strażników w zależności od potrzeb: - Często musimy rekrutować dodatkowych ludzi na kilkudniowe imprezy - gdy tego wymaga organizator meczu, koncertu, firmowego eventu – mówi Pogonowski. – Podnoszenie standardów zatrudniania „rezerw" to dobry ruch, ale urzędnicy muszą wiedzieć, że możliwość elastycznego reagowania w niestandardowych sytuacjach daje polskim firmom przewagę konkurencyjną – podkreśla szef Konsalnetu.

Firma doradcza Deloitte, która oceniła skutki niedawnych regulacji dowodzi, że przyrost krajowego rynku ochrony na przełomie lat 2015/16, mierzony przychodami firm był rekordowy, niemal dziesięcioprocentowy. Przyczyniły się do tego zaakceptowane przez zdecydowaną większość klientów nowe stawki za roboczogodzinę pracy strażników. - Branża security dobrze przygotowała się do korekty umów, w negocjacjach z usługobiorcami uzyskiwano stawki wyższe od oczekiwanych i wynikających wprost ze skutków państwowych regulacji. Także wśród klientów wzrosła świadomość konieczności ponoszenia wyższych obciążeń za utrzymanie standardów bezpieczeństwa – tłumaczy Anita Bielańska odpowiedzialna za badania w Deloitte.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Diesel, benzyna, hybryda? Te samochody Polacy kupują najczęściej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
Konsument jeszcze nie czuje swej siły w ESG
Materiał partnera
Rośnie rola narzędzi informatycznych w audycie
Materiał partnera
Rynek audytorski obecnie charakteryzuje się znaczącym wzrostem
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał partnera
Ceny za audyt będą rosły