Do końca miesiąca spółka ma czas na wypracowanie wstępnego porozumienia z wierzycielami. – Istnieje możliwość, że termin przesuniemy, ponieważ do uzgodnienia jest bardzo wiele kwestii – mówi Piotr Wierzbicki z zarządu Sygnity.

Grupa musi się porozumieć z niemal 20 różnymi podmiotami: bankami, funduszami i osobami fizycznymi.

Sygnity zaksięgowało wysokie odpisy przede wszystkim na realizowany dla Ministerstwa Finansów projekt e-Podatki i tym samym naruszyło kowenanty umów z bankami i obligatariuszami. Ale to była tylko iskra zapalna, bo problemy narastały od dłuższego czasu.

Skąd się brały? Ze złej struktury przychodów (licencje, sprzęt), nieefektywnej realizacji projektów, zawierania ryzykownych kontraktów, wysokich kosztów stałych oraz nieefektywnej struktury organizacyjnej – wymienia zarząd. Zapowiada redukcję udziału podwykonawców, zmianę systemów motywacyjnych, obniżenie kosztów powierzchni biurowej oraz uproszczenie procesów wewnętrznych.

– Jeśli uda nam się porozumieć z wierzycielami i zrealizować plan restrukturyzacji, to za kilka lat będziemy spółką generującą silny, dodatni cash flow, płacącą dywidendę. Będziemy się koncentrować na rynku polskim, a biznes będzie się opierał na wysokomarżowych projektach i własnych produktach – zapowiada Wierzbicki.