Arystoteles Onasis zainspirował powstanie Trump Tower

Czym są "prawa powietrzne" i jaka jest ich cena za stopę sześcienną? W jaki sposób grecki armator poslużył za przyklad Donaldowi Trumpowi ?

Aktualizacja: 09.09.2017 10:37 Publikacja: 09.09.2017 09:47

Arystoteles Onasis zainspirował powstanie Trump Tower

Foto: AFP

Źródło: Wikimedia

W jednym z wywiadów dla magazynu New York Times, w 1980 roku, Trump stwierdził, że w każdym mieście znajduje się miejsce Tiffany'ego. Chodzi o najlepszą lokalizację w danym mieście, niezależnie czy dotyczy to Nowego Jorku, Rzymu czy Paryża. Nowojorski sklep Tiffany'ego znajdował się na rogu Piątej Alei i pięćdziesiątej siódmej ulicy. Było i jest to miejsce kultowe, przykładowo kręcono tam film „Śniadanie u Tiffany'ego" z Audrey Hepburn, który zapewnił temu miejscu nieśmiertelność i z pewnością przyczynił się też do promocji samej marki Tiffany'ego.

Co więcej, w okolicy kręcony był też film z Marylin Monroe „Mężczyźni wolą blondynki".  Oczywiście w tej lokalizacji brakowało pustej działki, lecz Donald Trump zastosował patent, który wcześniej z powodzeniem wdrożył Arystoteles Onasis. Chodziło o to, aby przejąć jakiś sklep, który wpadł w problemy finansowe, mało rentowny, następnie wykupić od sąsiadów tak zwane „prawa powietrzne" - o nich więcej za moment - a później postawić tam wieżowiec.

Tym właśnie sposobem Aristoteles Onasis postawił Olympic Tower – wieżowiec na Piątej Alei na Manhattanie. Wcześniej przejął nierentowny sklep, kupując prawa powietrzne.

Źródło: Wikimedia

Przepisy te stosowano na Manhattanie, aby regulować wysokość budynków. Obawiano się, że na ulicach będzie zbyt mało światła. Część budynków była o wiele niższa i ze względu na to dysponowała nadwyżkami praw do zabudowy przestrzeni w powietrzu. Można je było wykorzystać przy innych inwestycjach. Przykładową, rekordową cenę praw powietrznych można był odnotować w 2013 roku, gdy William L. i Arthur W. Zeckendorf zakupili od „Christ Church" przy 60-ej alei prawa powietrze wartości 40 mln dolarów. Cena za jedną stopę sześcienną wyniosła zatem aż 600 dolarów.

Nowojorscy deweloperzy zainspirowali się przykładem Onasisa. W przypadku Trumpa był to Bonwit Teller, który już od dłuższego czasu przestawał się cieszyć zainteresowaniem klientów. Właśnie takich okazji wypatrywali przedsiębiorcy. Obserwowali uważnie, czy w jakimś sklepie nie spadają przychody, czy nie traci on na renomie. Wtedy była szansa na to, że obiekt będzie likwidowany i uda się go przejąć za przyzwoitą cenę. W przypadku Bonwit Teller cena wyniosła dwadzieścia pięć milionów dolarów, lecz Donald nie dysponował prawami powietrznymi, które były kluczowe do tego, aby zrealizować jego wielką inwestycję - Trump Tower.

Donald Trump uzyskał je od Tiffany'ego. W tym celu odbył szereg spotkań z prezesem firmy Walterem Hovingiem. Uzyskanie praw powietrznych nie było łatwe, natomiast w ręku Trumpa był poważny argument. Mógł on zeszpecić okolicę, sprawić, że miejsce straci swoją reputację, renomę i splendor. Podczas pierwszego spotkania z Hovingiem przedstawił mało atrakcyjny projekt. Zrobił to świadomie, był to z jego strony blef. Natomiast później, w procesie negocjacyjnym, mógł stopniowo modyfikować tenże projekt, przedstawiać lepsze wersje, a tym samym uzyskiwał większe szanse na zakup i lepszą cenę. Początkowo Tiffany nie był zainteresowany ich sprzedażą, ale argumentacja dewelopera okazał się skuteczna. Ostatecznie Trump zakupił je za kwotę pięciu milionów dolarów. Warto też wspomnieć, że będzie się posługiwał tym fortelem także w przyszłości.

Budowa Trump Tower trwała w latach 1979-1983. Wcześniej należało rozebrać poprzedni obiekt. Zanim jednak do tego doszło, Trump zorganizował aukcję wyposażenia poprzedniego obiektu, były to na przykład żaluzje, stare meble, żarówki, lustra przykręcone do ścian. W ten sposób Trump uzyskał kwotę pięciu tysięcy dolarów i - jak sam to określił - była to dla niego całkiem przyjemna niespodzianka. Z jednej strony kupował prawa powietrzne za pięć milionów dolarów, sklep z działką za dwadzieścia pięć milionów dolarów, a zarazem nie gardził drobną kwotą pięciu tysięcy i potrafił się z tego cieszyć. Widać ewidentnie, że mentalność ojca, oszczędność nie były mu obce.

Ze względu na sąsiedztwo nie można było wcześniej istniejącego obiektu wyburzyć ciężkim sprzętem czy wysadzić w powietrze. Należało to zrobić stopniowo rozbierając obiekt od środka, ręcznie. Zajęła się tym polska firma: Kaszycki & Sons. Większość z osób zatrudnionych przy rozbiórce stanowili Polacy zatrudnieni „na czarno", pracowali w bardzo trudnych warunkach, często siedem dni w tygodniu. Niektórzy z nich nocowali wręcz na placu budowy. Kładli się spać na kilka godzin, potem wstawali i pracowali dalej. Temat ten będzie pojawiał się później w trakcie kampanii wyborczej Donalda Trumpa. Oskarżano go o hipokryzję. Z jednej strony krytykował nielegalnych imigrantów z Meksyku, tymczasem w młodości sam zatrudniał nielegalną siłę roboczą z Polski.

Nadzorowaniem prac rozbiórkowych, a potem budowlanych ze strony Trumpa zajmowała się 31-letnia kobieta, inżynier Barbara Res, która została przez Donalda Trumpa zatrudniona wbrew ostrym sprzeciwom ojca, który uważał, że jest to praca nieodpowiednia dla kobiety, praca w środowisku mężczyzn niestroniących od wulgaryzmów, załatwiających często swoje potrzeby fizjologiczne do kolumn rozbieranego budynku. Tymczasem poradziła ona sobie świetnie z powierzonymi zadaniami. Donald Trump po raz kolejny udowodnił, że potrafi przeciwstawić się ojcu. Zatrudnienie kobiety było później podczas kampanii wyborczej koronnym argumentem wskazującym na to, że – zdaniem sztabowców Trumpa - twierdzenia oponentów, że Donald jest męskim szowinistą są bezpodstawne.

W chwili ukończenia w 1983 roku, Trump Tower było  najwyższym budynkiem betonowym na świecie. Łącznie do budowy zużyto 90 tys. ton betonu, o wartości nominalnej 22 mln dolarów. Pod względem finansowym Trump Tower okazało się wielkim sukcesem młodego dewelopera. Koszt inwestycji wyniósł 190 mln dolarów, tymczasem sama sprzedaż apartamentów przyniosła aż 277 mln! Co więcej, Trump uzyskał  ulgę podatkową, która z upływem lat pozwoliła mu zaoszczędzić 50 mln dolarów.  Dochody przynosiły mu również sklepy i biura położone w budynku. Przykładowo, w 1986 roku wpływy z tytułu najmu powierzchni handlowej biur przyniosły aż 17 mln dolarów.

Źródło: Wikimedia

W jednym z wywiadów dla magazynu New York Times, w 1980 roku, Trump stwierdził, że w każdym mieście znajduje się miejsce Tiffany'ego. Chodzi o najlepszą lokalizację w danym mieście, niezależnie czy dotyczy to Nowego Jorku, Rzymu czy Paryża. Nowojorski sklep Tiffany'ego znajdował się na rogu Piątej Alei i pięćdziesiątej siódmej ulicy. Było i jest to miejsce kultowe, przykładowo kręcono tam film „Śniadanie u Tiffany'ego" z Audrey Hepburn, który zapewnił temu miejscu nieśmiertelność i z pewnością przyczynił się też do promocji samej marki Tiffany'ego.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Ozempic może ograniczyć picie alkoholu i palenie papierosów
Biznes
KGHM rozczarował. Mniej produkuje i sprzedaje
Biznes
Majówka 2024 z zaciśniętym pasem. Większość Polaków zostanie w domu
Materiał partnera
Raport ZUS: stabilna sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych
Biznes
ZUS: 13. emerytury trafiły już do ponad 6 mln osób