GE Aviation, światowy lider w produkcji silników lotniczych należący do koncernu General Electric, rozważał również ulokowanie fabryki w Polsce na wypadek, gdyby doszło do fiaska rozmów z czeskim rządem. Porozumienie zostało jednak zawarte po wielu miesiącach burzliwych dyskusji, które kilkakrotnie przerywano i wznawiano. Jak zapewnił po środowym posiedzeniu rządu czeski minister finansów, Andrej Babiś, przystano ostatecznie na najkorzystniejsze warunki, jakie zostały dotychczas zaproponowane.

Zgodnie z ustaleniami, zakład rozpocznie pracę w pobliżu Pragi w 2022 r. i stworzy ok. 500 miejsc pracy. Koszt budowy fabryki szacowany jest na 9,5 mld koron czeskich. Spółka ma prawo zwrócić się do czeskiego rządu z prośbą o udzielenie ulg inwestycyjnych wynoszących do 25 proc. kosztów kwalifikowanych, poniesionych na budowę zakładu.

Czechy staną się tym samym piątym krajem na świecie, produkującym silniki turbośmigłowe. Od czasu uruchomienia fabryki, w pierwszych latach ma powstawać w niej 400 sztuk silników rocznie, a w kolejnych liczba ta może wzrosnąć do 600. Będą one produkowane dla amerykańskiej grupy Textron, która jest właścicielem m. in. firm Bell Helicopter, Cessna Aircraft i Beechcrafta.

Spółka GE Aviation zamierza nawiązać również współpracę z politechniką w Pradze i zatrudnić wykwalifikowaną kadrę naukową oraz inżynierów lotniczych, którzy uczestniczyć będą w projektowaniu oraz produkcji nowoczesnych silników. Jak zapowiada GE, silnik ATP (advanced turboprop), który powstanie w czeskim zakładzie, będzie spalał o 20 proc. mniej od innych dostępnych na rynku oraz będzie posiadał o 10 proc. wyższą moc. Spółka zainwestuje również w badania i rozwój nowych produktów, w tym silnika o mocy 5 tys. koni mechanicznych.