- Ktokolwiek zechce, by Nissan i Mitsubishi stały się w 100 procentach filiami Renaulta, będzie mieć zero szans realizację tego założenia — powiedział na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy Mitsubishi Motors.
Trzej producenci weszli w układ partnerski, aby połączyć swe siły i dzielić się kosztami prac badawczo-rozwojowych, zakupu podzespołów i kosztami produkcji, by móc bardziej konkurować z grupą Volkswagena i Toyotą. Sojusz trzech marek sprzedał w ubiegłym roku najwięcej pojazdów na świecie, obecnie szuka sposobów wzmocnienia powiązań dla zagwarantowania jego przetrwania po odejściu głównego twórcy.
Carlos Ghosn (64 lata) kierujący grupą Renault i sojuszem, a takie szefujący radom nadzorczym Nissana i Mitsubischi obiecał wykorzystać kolejną 4-letnią kadencję na kontynuowanie działań w tym kierunku. Zapewnił na marginesie WZA Renaulta, że osiągnięto postępy w tych pracach i na początku nowej kadencji główni akcjonariusze sojuszu otrzymają propozycje do zaakceptowania.
W marcu mówiło się, że Renault rozmawia o odkupieniu od skarbu państwa Francji udziału w tej grupie. Francja ma w Renault 15 proc., a ta grupa w Nissanie 43,5 proc., z kolei Nissan w M'bishi 34 proc. i 15 proc. w Renault, ale bez praw głosu. Prezes Nissana Hiroto Saikawa powiedział w końcu kwietnia dziennikowi „Nikkei", że nie widzi żadnego interesu w fuzji z Renault i że nie ma rozmów o takim projekcie.
C. Ghosn powtórzył teraz, że najważniejszym celem jest zwiększanie wielkości sprzedaży i rentowności z jednoczesnym maksymalnym zmniejszaniem dublowania się procedur trzech partnerów przy zachowaniu ich niezależności, co odróżnia ten sojusz od VW i Toyoty. — Musimy pracować razem nad znalezieniem systemu, który pozwoli na to, co mamy dziś, który bardzo dobrze funkcjonuje i może tak działać w przyszłości niezależnie od tego, kto będzie kierować sojuszem. Musimy wykazać trwałość tego w perspektywie 5, 10, 15 lat — powiedział zebranym.