Fakro dostało na razie tylko e-maila w tej sprawie z Brukseli, z zapowiedzią przesłania w ciągu kilku dni ostatecznej decyzji. To, że jest ona negatywna, potwierdził nam Ricardo Cardoso, rzecznik prasowy Komisji Europejskiej. – Zbadaliśmy bardzo dokładnie zarzuty przedstawione przez Fakro. Zebrane informacje i przeprowadzone analizy nie dają podstaw do stwierdzenia, że Velux naruszył unijne reguły antymonopolowe – powiedział rzecznik.
Drapieżne ceny od lat
Fakro kontra Velux to najsłynniejsza sprawa z dziedziny konkurencji z udziałem polskiej firmy w UE. Nowosądecki producent okien dachowych, którego właścicielem i prezesem jest Ryszard Florek, od lat argumentuje, że duński potentat stosuje nieuczciwe praktyki, żeby wyrugować Polaków z europejskich rynków. Fakro oskarża Veluxa o: stosowanie cen drapieżnych, czyli sprzedaż produktów na niektórych rynkach poniżej kosztów ich wytworzenia, nierówne traktowanie dystrybutorów w zależności od tego, jakie mają oni relacje z Fakro, zawieranie z dostawcami umów na wyłączność, stosowanie marki walczącej (taniej marki RoofLITE, której jedynym celem miałoby być niszczenie Fakro), nadużywanie uprawnień w sporach patentowych i dotyczących nieuczciwej konkurencji.
Sprawa trwa już od 2007 roku, bo wtedy polski UOKiK skierował sprawę oskarżeń ze strony Fakro do Komisji Europejskiej jako posiadającej wyłączność do prowadzenia dochodzeń antymonopolowych o wymiarze europejskim. W 2009 roku KE zamknęła swoje postępowanie bez wydania decyzji. Fakro zdecydowało się więc na własną skargę, już nie przez UOKiK, w 2012 roku i przez tyle lat trwała analiza. W grudniu 2015 roku KE przesłała do polskiej firmy pismo formalnie zapowiadające wstępny zamiar odrzucenia skargi. Fakro nie poddało się i przesłało kolejny zestaw faktów świadczących, jego zdaniem, o nadużywaniu pozycji dominującej przez duńską firmę.
Walka na wielu frontach
Nie doczekawszy się decyzji, przystąpiło w końcu do walki z samą Komisją. W marcu 2017 roku poskarżyło się do europejskiego rzecznika praw obywatelskich na niewłaściwe administrowanie przez KE, skierowało także petycję do Komisji ds. Petycji Parlamentu Europejskiego dotyczącą odrzucania przez KE skarg ze względu na niewystarczający interes UE, zapowiadało też wniosek do unijnego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie przewlekłości postępowania.
Przedstawiciele firmy narzekali, że Komisja nie chciała się odnieść do przedmiotu skargi, bo twierdziła, że ewentualne rezultaty śledztwa nie uzasadniają ponoszenia nakładów na nie. I dlatego przez tyle lat nie otworzyła postępowania.