Rosną długi branży motoryzacyjnej

Wartość zadłużenia firm z sektora automotive w Krajowym Rejestrze Długów przekracza 721 mln zł. To o jedną trzecią więcej niż przed rokiem.

Publikacja: 07.06.2018 21:00

Rosną długi branży motoryzacyjnej

Foto: Adobe Stock

Mimo rosnącej produkcji i coraz większej sprzedaży branża motoryzacyjna jest coraz bardziej zadłużona – twierdzi Krajowy Rejestr Długów (KRD). Z raportu, do którego dotarła „Rzeczpospolita", wynika, że niespłacone zadłużenie firm motoryzacyjnych przekracza już 721 milionów złotych. To o jedną trzecią więcej niż w maju ubiegłego roku, kiedy niespłacone długi zbliżały się do 542 mln zł.

Dwie trzecie całkowitego zadłużenia branży przypada na sektor finansowy – firmy windykacyjne, banki, firmy leasingowe. Na liście pozostałych wierzycieli znajdują się ubezpieczyciele, handlowcy i inni producenci. – Tak duże zadłużenie branży to z jednej strony efekt problemów wynikających z obsługi kredytów, z drugiej – problemy kontrahentów, z którymi branża współpracuje – twierdzi Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Gdzie najgorzej

Największa część zadłużenia sektora motoryzacyjnego dotyczy firm zajmujących się sprzedażą pojazdów i części, gdzie liczba dłużników zbliża się do 14 tys., a wartość przeterminowanych długów wynosi 462,4 mln zł. Na drugim miejscu znalazły się firmy naprawiające pojazdy (prawie 7,5 tys. dłużników zadłużonych na prawie 224 mln zł), na kolejnym – producenci pojazdów i części. Ta ostatnia grupa jest jednak niewielka i ma zdecydowanie mniejsze zaległości: niecały tysiąc zadłużonych ma kłopoty ze spłaceniem niespełna 35 mln zł.

KRD nie chce wskazać, kto konkretnie nie płaci. Ale w największej grupie dłużników pewnie trudno byłoby szukać autoryzowanych dilerów aut. Ich działalność jest drobiazgowo kontrolowana przez importerów dostarczających samochody, a firmy niespełniające warunków szybko wypadają z biznesu. – Jeśli są takie przypadki, to mogą stanowić co najwyżej margines branży – przekonuje Marek Konieczny, prezes Związku Dealerów Samochodów. Co innego firmy zajmujące się handlem używanymi samochodami. Ocenia się, że takich, które działają na rynku wtórnym w sposób profesjonalny, jest ok. 15–20 tys. Do tego dochodzi cała rzesza osób fizycznych rejestrujących działalność gospodarczą dla sprowadzenia z zagranicy i sprzedaży od kilku do kilkunastu samochodów rocznie. Można przypuszczać, że znacząca część długów znajduje się właśnie w tej części samochodowego biznesu.

Co z częściami? Według Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM), finanse tego sektora powinny być zdrowe. Dla firm dystrybucyjnych największym problemem okazuje się natomiast wojna cenowa (w przeprowadzonym przez SDCM badaniu w branży wskazało na nią 68 proc. firm) oraz kłopoty z pozyskaniem pracowników (58 proc.). – Na problemy ze spływem należności wskazało jedynie 36 proc. badanych, przy czym w I kwartale tego roku w porównaniu z rokiem ubiegłym u jednej trzeciej badanych nastąpiła poprawa – mówi Alfred Franke, prezes SDCM.

Według raportu KRD duże zadłużenie w branży napraw pojazdów ma wynikać z rozdrobnienia sektora i silnej konkurencji. Ta ostatnia wymusza na przedsiębiorcach nie tylko rywalizację cenową, ale także elastyczność w relacjach z klientami.

– Warsztaty obsługujące samochody firmowe bardzo często ustalają zakres naprawy telefonicznie, bez żadnej dokumentacji. To prowadzi do konfliktu przy regulowaniu rachunku za usługę, a gdy klienci nie płacą mechanikowi, ten nie reguluje faktur za części i akcesoria. To klasyczny przykład, jak powstają zatory płatnicze – relacjonuje Jakub Kostecki, prezes zarządu Kaczmarski Inkasso.

Ale także firmy motoryzacyjne mają problemy z egzekwowaniem pieniędzy za towary i usługi. Ich należności przekraczają 150 mln zł. O zwrot pieniędzy muszą się upominać przede wszystkim u przedstawicieli branży handlowej, transportowej, budowlanej czy przemysłowej. Jedną piątą tej kwoty winne im są inne firmy motoryzacyjne.

Udany rok

Pokazywane przez KRD kłopoty finansowe branży motoryzacyjnej nie zmieniają faktu, że bije ona kolejne rekordy wzrostu. Według wtorkowych danych Instytutu Samar maj był kolejnym, już 38. miesiącem nieprzerwanego wzrostu sprzedaży aut osobowych. Z kolei w maju branżowa firma analityczna AutomotiveSuppliers.pl poinformowała, że wartość produkcji sprzedanej w 2017 r. sięgnęła nienotowanego dotąd poziomu 148,4 mld zł. W porównaniu z rokiem 2016 to wzrost o 7,8 proc. W okresie ostatnich pięciu lat produkcja sprzedana branży zwiększyła się o 44 proc. Do tego wyniku przyczynili się zwłaszcza producenci części i komponentów: w ciągu ub. roku dynamika wzrostu produkcji tego sektora przekroczyła 10 proc., a jej wartość doszła do rekordowych 84,3 mld zł.

– W okresie 2012–2017 sprzedaż producentów części i akcesoriów wzrosła o ponad połowę – informowała AutomotiveSuppliers.pl. Według jej prognoz w 2018 r. produkcja sprzedana wzrośnie do poziomu 155,8–157,3 mld zł, a zatrudnienie przekroczy 200 tys. Eksport zwiększy się w porównaniu z ub. rokiem o 4–5 proc. i dojdzie do 26,2–26,5 mld euro.

Zatrudnienie bije rekordy

Na koniec ub. roku w zakładach produkujących pojazdy, przyczepy i naczepy oraz części i akcesoria, zatrudniających więcej niż dziewięć osób, pracowało w sumie 194,9 tys. osób. To o 14,2 tys. więcej (wzrost o 8,2 proc.) niż w tym samym czasie rok wcześniej. To najwyższy poziom przeciętnego zatrudnienia w historii przemysłu motoryzacyjnego w Polsce. W grupie firm średnich i dużych, które zatrudniają powyżej 49 osób, przybyło 14,2 tys. nowych miejsc pracy. Wzrost zatrudnienia miał miejsce przede wszystkim u producentów części i akcesoriów, gdzie obecnie pracuje 147,4 tys. osób, o prawie jedną dziesiątą więcej niż w końcu 2016 r. Nowych pracowników przyjmowali także producenci przyczep i naczep. Natomiast na tym samym poziomie co rok wcześniej – 31 tys. – pozostało zatrudnienie w fabrykach samochodów. W tych ostatnich – jak wynika z danych firmy doradczej KPMG i Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego – w 2018 r. należy oczekiwać spadku produkcji. W I kwartale 2018 r. wyprodukowano w Polsce 177,9 tys. pojazdów samochodowych, o 12,1 proc. mniej niż rok wcześniej.

Mimo rosnącej produkcji i coraz większej sprzedaży branża motoryzacyjna jest coraz bardziej zadłużona – twierdzi Krajowy Rejestr Długów (KRD). Z raportu, do którego dotarła „Rzeczpospolita", wynika, że niespłacone zadłużenie firm motoryzacyjnych przekracza już 721 milionów złotych. To o jedną trzecią więcej niż w maju ubiegłego roku, kiedy niespłacone długi zbliżały się do 542 mln zł.

Dwie trzecie całkowitego zadłużenia branży przypada na sektor finansowy – firmy windykacyjne, banki, firmy leasingowe. Na liście pozostałych wierzycieli znajdują się ubezpieczyciele, handlowcy i inni producenci. – Tak duże zadłużenie branży to z jednej strony efekt problemów wynikających z obsługi kredytów, z drugiej – problemy kontrahentów, z którymi branża współpracuje – twierdzi Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Rośnie rola narzędzi informatycznych w audycie
Materiał partnera
Rynek audytorski obecnie charakteryzuje się znaczącym wzrostem
Materiał partnera
Ceny za audyt będą rosły
Materiał partnera
Transparentny rynek kapitałowy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał partnera
Czy to jest koniec audytu w obecnej postaci?