„Chiński prezydent Xi i ja pracujemy nad tym, by pomóc ogromnej chińskiej spółce ZTE szybko wrócić do biznesu. Zbyt wiele miejsc pracy w Chinach zostało straconych. Departament Handlu dostał instrukcję, by załatwić sprawę!" – napisał Trump na Twitterze. To oświadczenie prezydenta było sporym zaskoczeniem. Zwłaszcza w kontekście wymiany handlowych ciosów (głównie podwyżek ceł) przez USA i Chiny, do której doszło w ostatnich tygodniach. Wzmianka o rozmowach z chińskim prezydentem Xi Jinpingiem może wskazywać na zakulisowe rozmowy, które mają rozładować napięcia w relacjach między oboma supermocarstwami.

Interwencja Trumpa jest tym bardziej zagadkowa, że obecne kłopoty ZTE są skutkiem kary nałożonej na tę firmę w kwietniu przez amerykański Departament Handlu za naruszenie w przeszłości sankcji wymierzonych w Iran. Władze USA zakazały amerykańskim firmom sprzedawać sprzętu i oprogramowania ZTE. To doprowadziło do przerwania łańcucha dostaw chińskiego koncernu. Stracił on m.in. dostęp do chipów produkowanych przez amerykańską firmę Qualcomm, które wykorzystuje w połowie swoich smartfonów. – To duży wstrząs. Bez amerykańskich dostawców nie mogą właściwie produkować swoich smartfonów – mówiła Flora Tang, analityczka z firmy Counterpoint Research w Hongkongu.

W piątek ZTE poinformował giełdę w Hongkongu, że z powodu problemów z dostawami amerykańskich części musiał wstrzymać swoje główne operacje. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że pracownicy spółki przychodzą do pracy w jej centrali w Shenzen, ale „nie mają wiele do roboty". Wstrzymano produkcję w fabrykach, część robotników wysłano na szkolenia, a część spędza czas bezczynnie. Nie wiadomo, jak długo potrwają przestoje w produkcji, ale musiały one naprawdę „zaboleć" Chińczyków, bo w obronę tej spółki zaangażował się prezydent Xi Jinping. (ZTE jest podejrzewana przez amerykańskie tajne służby o bliskie związki z chińskim wywiadem wojskowym). ZTE próbuje przekonać teraz amerykańskich regulatorów, że w zeszłym roku podała im niepełne informacje dotyczące dostaw swojego sprzętu do Iranu z powodu „błędu ludzkiego", a nie celowo.

Afera wokół ZTE rozgrywa się w tle wielkiego amerykańsko-chińskiego sporu handlowego. Na początku maja na negocjacjach w Pekinie byli: Steven Mnuchin, sekretarz skarbu USA, oraz Wilbur Ross, sekretarz handlu. Przedstawili chińskim władzom propozycję obniżenia deficytu w handlu USA z Chinami o 200 mld dol. rocznie. Została ona odrzucona, ale daje podstawy do dalszych rozmów.