Brazylia wynagradza cierpliwych

Brazylia mimo zawirowań politycznych zawsze jest dobrym miejscem do inwestowania. Kto chce tu szybko zarobić, sparzy się – mówi członek zarządu Rio Bravo Investimentos Paulo Bilyk.

Aktualizacja: 30.04.2018 07:01 Publikacja: 29.04.2018 21:21

Brazylia wynagradza cierpliwych

Foto: materiały prasowe

Rz: Czy dziś Brazylia to dobre miejsce do inwestowania?

Brazylia zawsze jest dobrym miejscem do inwestowania, bo to ogromna w skali globalnej gospodarka, kluczowa w Ameryce Południowej. To, kiedy wejść na ten rynek, zależy od profilu danego inwestora. Chińskie firmy znakomicie spożytkowały obawy o brazylijską gospodarkę, szybko kupując duże, znaczące aktywa po atrakcyjnych cenach, z nastawieniem długoterminowym. Na giełdzie notowane są dobre spółki, za których akcje – mimo politycznych zawirowań – inwestorzy zagraniczni i krajowi płacili drogo.

Inwestowanie w Brazylii, jeśli ma być sukcesem, wymaga dyscypliny, podejścia długoterminowego i najwyższego zaangażowania. Kto nastawia się na krótki termin, sparzy się i dotyczy to wszystkich dziedzin: nieruchomości, akcji czy aktywów o stałej stopie zwrotu.

Niedawno „Financial Times" opublikował artykuł „Brazylijska gospodarka – od zombie do żywego trupa". Jak pan ocenia obecny stan waszej gospodarki i perspektywy?

Nie postrzegałbym Brazylii jako żywego trupa. Zgadzam się, że dwa lata temu, kiedy usuwano z urzędu prezydent Dilmę Rousseff, kraj był w bardzo trudnej sytuacji. Wiceprezydent Michel Temer, który przejął jej funkcję, zaimplementował realistyczną politykę fiskalną i monetarną, dzięki czemu sytuacja Brazylii stała się stabilniejsza. Temer wprowadził także bardzo odważną reformę prawa pracy, która zmieniła wiele zarówno z punktu widzenia pracodawców, jak i pracowników. Inflacja jest niska, stopy procentowe również, kurs wymiany waluty jest stabilny.

Niemniej nie wróciliśmy jeszcze na ścieżkę znaczącego wzrostu, a wysokie bezrobocie jeszcze się nie zmniejszyło. Żeby tak się stało, potrzebne są zmiany strukturalne, a to zależy od wyniku jesiennych wyborów. Dopiero kiedy będą znane rezultaty wyborów, będzie można formułować prognozy.

Czy pana zdaniem wybory będą punktem zwrotnym? Nie macie szczęścia do prezydentów – obecnemu zarzuca się korupcję, wobec jego poprzedniczki został zastosowany impeachment, a z kolei jej poprzednik został skazany za korupcję.

Bez wątpienia tegoroczne wybory będą historycznym punktem zwrotnym. Brazylijczycy zasadniczo wybiorą jeden z dwóch modeli: zorientowany na państwo albo na wolny rynek. Jednak oba te modele będą miały rozmaite wersje prezentowane przez różnorodnych kandydatów: kobiety, mężczyzn, białych, czarnych, populistów, technokratów, polityków, biznesmenów. Musimy obserwować kandydatów i ich rywalizację o urząd, i analizować sytuację wraz ze zbliżaniem się terminu głosowania.

Przed jakimi wyzwaniami stoją politycy? Jakie reformy pana zdaniem byłyby kluczowe?

Politycy zmagają się z kryzysem w wielu aspektach, m.in. tym, jak ma być finansowana ich kampania wyborcza i aktywność, jak powinni działać w ramach partii politycznych, jak komunikować się z obywatelami. Mamy w Brazylii bezprecedensowy kryzys polegający na braku zaufania, a nawet respektu wobec władzy ustawodawczej i wykonawczej przez znaczną część populacji. Potrzebujemy reformy prawa wyborczego.

Konieczna jest reforma systemu emerytalnego, by mieć pewność, że państwo będzie wypłacalne w średnim terminie. Niezbędna jest także reforma podatków, którą można określić jednym słowem – uproszczenie.

Ktokolwiek obejmie jesienią władzę, weźmie na barki gigantyczne wyzwanie.

Czym zajmuje się Rio Bravo Investimentos?

Założyłem Rio Bravo Investimentos w 2000 r. razem z Gustavo Franco, ekonomistą, byłym szefem banku centralnego, który w latach 90. z sukcesem prowadził program stabilizacji gospodarki i który jest admiratorem Leszka Balcerowicza. Nasza spółka zarządza aktywami powierzanymi przez klientów instytucjonalnych i indywidualnych, stosując różne strategie inwestycyjne. Wartość aktywów, którymi zarządzamy, to około 4 mld dol. Skupiamy się na inwestycjach w Brazylii.

Mniej więcej rok temu 51 proc. udziałów Rio Bravo Investimentos kupił chiński konglomerat Fosun. Naszym wspólnym ambitnym celem jest stworzenie wiodącej, zdywersyfikowanej grupy finansowej w Brazylii.

Brazylia leży daleko od Polski, niemniej są tu obecne nasze firmy, jak Selena czy Boryszew, aktywnym przedsiębiorcą jest także Grzegorz Hajdarowicz, główny akcjonariusz spółki wydającej „Rzeczpospolitą". Na co trzeba zwrócić uwagę, decydując się na robienie interesów w Brazylii?

Przed wejściem na brazylijski rynek konieczne jest jego gruntowne rozpoznanie. Kraj jest ogromny i każdy region ma swoją własną specyfikę. Należy przeanalizować sektor, w którym się działa, zobaczyć kto jest już tu obecny. Niemal w każdej dziedzinie są tu mocni lokalni gracze. Trzeba też poznać właścicieli firm, z którymi chce się robić interesy, zbadać ich reputację – sądy w Brazylii są kosztowne, a wyroki nieprzewidywalne, więc lepiej nie doprowadzać do takiej konfrontacji.

Ma pan polskie korzenie – czy utrzymuje pan relacje z Polską?

Polska zawsze była w centrum życia mojej rodziny. Mój ojciec Leszek Biłyk był ułanem i walczył w kampanii wrześniowej. Mój dziadek Alfred był zaś ostatnim wojewodą lwowskim. Nie było niczego ważniejszego w mojej formacji niż ta wojna, chociaż urodziłem się dwie dekady po jej zakończeniu. Mój ojciec zawsze uczył nas, jak Polacy walczyli o wolność, i pokazał nam to w praktyce. W latach 70. odwiedzaliśmy Warszawę, Zakopane, Kraków i wiele innych miejsc.

Już jako dorosły, odziedziczywszy po ojcu zamiłowanie do koni, odwiedzałem stadniny w Janowie Podlaskim, Michałowie i Białce, szukając czystej krwi arabów do naszej stadniny w górach pod Sao Paulo.

Mój ojciec i jego siostra Barbara – która niebawem świętować 101 urodziny – działali aktywnie na rzecz Polonii w Brazylii, założyli Klub 44, wpierany przez księcia Romana Władysława Sanguszkę. Jestem członkiem zarządu Domu Kultury Polskiej im. Romana Sanguszki, kontynuującego tradycje Klubu 44. Zajmujemy się wspieraniem polskich artystów w Brazylii i artystów brazylijskich w Polsce. Moja siostra Veronica prowadzi kawiarnię Polska295, szczególne miejsce, gdzie spotykamy się wszyscy, żeby zjeść pierogi, barszcz, śledzie, a przy specjalnych okazjach wznosić toasty polską wódką.

CV

Paulo A. P. Bilyk jest członkiem zarządu ds. inwestycji (CIO) i współzałożycielem Rio Bravo Investimentos. Wcześniej kierował m.in. bankowością korporacyjną w Banco Pactual, pracował też w Itautec Informática. Jest absolwentem Fundaçao Getúlio Vargas w Sao Paulo.

Rz: Czy dziś Brazylia to dobre miejsce do inwestowania?

Brazylia zawsze jest dobrym miejscem do inwestowania, bo to ogromna w skali globalnej gospodarka, kluczowa w Ameryce Południowej. To, kiedy wejść na ten rynek, zależy od profilu danego inwestora. Chińskie firmy znakomicie spożytkowały obawy o brazylijską gospodarkę, szybko kupując duże, znaczące aktywa po atrakcyjnych cenach, z nastawieniem długoterminowym. Na giełdzie notowane są dobre spółki, za których akcje – mimo politycznych zawirowań – inwestorzy zagraniczni i krajowi płacili drogo.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Raport ZUS: stabilna sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
ZUS: 13. emerytury trafiły już do ponad 6 mln osób
Materiał partnera
Silna grupa z dużymi możliwościami
Biznes
Premier Australii o Elonie Musku: Arogancki miliarder, który myśli, że jest ponad prawem
Biznes
Deloitte obserwuje dużą niepewność w branży chemicznej