Matul stwierdził, że Stanach Zjednoczonych czuć, iż VR to nie jest już science-fiction, tylko biznes. - Realizuje to wiele firm i osób – mówił.
VR a edukacja
Gość tłumaczył, że edukacja zaczyna się od najmłodszych lat.
- Edukacja w najmłodszym okresie jest zmieniana na rozwój poznawczy. Wypiera się uczenie informacji i weryfikacji czy ktoś je pamięta - mówił Matul.
Zaznaczył, że w tym obszarze wirtualna rzeczywistość pozwala na naukę przez doświadczenie, co jest jedną z najbardziej efektywnych form. - Można znaleźć się w danej sytuacji i mieć możliwość interakcji z poszczególnymi elementami. Dzięki VR uczeń może poznać Mazury, góry, morze, zobaczyć w tym samym miejscu zimę, lato czy jesień – wyliczał.
Przyznał, że takie aplikacje nie są kapitałochłonne. - Jeśli VR stanowiłby tylko 5 proc. całej teorii, książek i wykładów, to już wpłynie na wyobraźnię i pozwoli zbudować poczucie doświadczenia. Wyższe roczniki mogą mieć możliwość poznania budowy człowieka, rozłożenia go na części czy obserwowania różnych zjawisk biologicznych. Dzięki VR można wejść do człowieka i zobaczyć jak funkcjonują wszystkie rzeczy. Kolejną rzeczą jest fizyka i chemia. Można pokazać cząsteczki i jak się łączą. Można stworzyć laboratorium chemiczne i dać możliwość wykonywania różnych doświadczeń bez stresu, że coś się zbije, wybuchnie, czy, że ktoś poparzy się kwasem - tłumaczył Matul.
Zaznaczył, że dostępne są już aplikacje pozwalające poznać anatomię człowieka. - Gotowa jest możliwość użycia Google Earth i znalezienia się w Nowym Jorku czy innym miejscu na ziemi. Są też rozwiązania artystyczne, dające możliwość malowania czy rzeźbienia w przestrzeni – podał.