Touroperatorzy i hotele mają ferie marzeń

Bardzo zawiedli się ci, którzy czekali do ostatniego momentu, by wykupić zagraniczny wyjazd. Oferty last minute praktycznie zniknęły. Takiego popytu zimą branża dawno nie widziała.

Aktualizacja: 16.02.2017 21:07 Publikacja: 16.02.2017 20:32

Foto: 123RF

W tej chwili praktycznie nie ma możliwości wykupienia wycieczki na ostatni tydzień zimowych wakacji, które dla woj. mazowieckiego, opolskiego, zachodniopomorskiego i dolnośląskiego kończą się 26 lutego.

– Zostało po kilka miejsc w hotelach, coraz trudniej natomiast o miejsca w samolotach – przyznaje Małgorzata Stańczyk z sieci agencyjnej MyTravel. I przyznaje, że nie pamięta takiego popytu na zimowe wyjazdy zagraniczne. – W czasie tegorocznych ferii w porównaniu z tym samym okresem 2016 nasze obroty wzrosły o 80 procet – wyjaśnia. Przy tym najszybciej sprzedają się wyjazdy droższe, do hoteli 4- i 5-gwiazdkowych. Jest popyt na bardzo drogi Mauritius, na wycieczki objazdowe po Kenii i na luksusowe hotele na włoskich stokach – dodaje.

– Z naszych pierwszych podsumowań wynika, że liczba wyjazdów na tegoroczne ferie zwiększyła się w porównaniu z rokiem 2016 aż o 28 procent – mówi z kolei Radosław Damasiewicz, dyrektor marketingu w Travelplanet.pl. Z badań Kantar TNS na zlecenie Polskiej Organizacji Turystycznej wynika, że na tegoroczny wypoczynek zimowy w kraju lub za granicę wyjedzie co dziewiąty Polak.

Egipt zyskał, Włochy tracą

Wyraźnie do łask wraca Egipt. Zwłaszcza rośnie popularność stosunkowo nowego kurortu Marsa Alam na południu kraju. Hotele wprawdzie stoją w szczerej pustyni, nie ma tam życia nocnego, ale za to jest spokój, a rafa jest piękniejsza i mniej zniszczona niż w Szarm el-Szejk czy Hurghadzie. Razem z popularnością rośnie cena. W hotelu El Malikia nad zatoką Abu Dabbab za tygodniowy pobyt rok temu trzeba było zapłacić 1600 zł, dzisiaj o 700 zł więcej. Ale na początku tegorocznych ferii wyjazd do Egiptu planowało 9 procent klientów biur podróży, podczas gdy ostatecznie pojedzie tam co najmniej 15 procent – wynika z danych Travelplanet.pl. – Wzrosły średnie ceny wyjazdów, bo klienci coraz częściej wybierają droższe kierunki egzotyczne, zwłaszcza Kubę i Emiraty Arabskie. Natomiast staniały wyjazdy na narty, ponieważ w sytuacji osłabienia złotego wobec euro zwiększył się popyt na noclegi o niższym standardzie, często z własnym wyżywieniem – mówi Damasiewicz.

Według Travelplanet.pl wyraźnie maleje udział wyjazdów narciarskich z biurami podróży. Spadł on z 36 procent w 2016 r. do 28 procent. To efekt rosnącego popytu na wyjazdy do ciepłych krajów. Nastąpiły za to istotne zmiany, jeśli chodzi o narciarskie kierunki. Zmniejszyła się skala popularności Włoch (spadek o 10 proc.) i Austrii (o 8 proc.) na korzyść Czech i Słowacji.

O tym, że podczas tegorocznych ferii praktycznie nie będzie ofert last minute, już na początku stycznia 2017 mówił wiceprezes Itaki Piotr Henicz. – Nasza zimowa oferta jest wyprzedana w 98–100 procentach. A ceny nie wzrosły bardziej niż o 3–4 procent. Popyt zwiększa się od kilku lat w tempie 6 procent. Ten wzrost jednak nie wynika z tego, że za granicą wypoczywa coraz więcej Polaków, ale z tego, że te same osoby jeżdżą częściej.

– Oferty last minute okazały się wcale nie najtańsze, a wybór, jeśli był, to niewielki – przyznaje Remigiusz Talarek, wiceprezes biura podróży Rainbow. W jego firmie szczególnym zainteresowaniem cieszyła się egzotyka, jak Kuba, Meksyk, Mauritius, Tajlandia i Kenia. Z kierunków bliższych najpopularniejsze pozostają Wyspy Kanaryjskie. – Sądzę, że podobna sytuacja będzie podczas sprzedaży letnich wakacji, zwłaszcza na lipiec i sierpień. Rainbow odnotował w porównaniu z ubiegłym rokiem 42-procentowy wzrost popytu w przedsprzedaży letnich wyjazdów – wyjaśnia Talarek.

W Polsce tłok

Pełne są także i w polskie miejscowości wypoczynkowe, gdzie wcale nie jest taniej niż w porównywalnych warunkach za granicą. Za sam hotel ze śniadaniem trzeba zapłacić średnio 150 złotych od osoby, a jeszcze trzeba się wyżywić. Doba hotelowa w ofercie all inclusive, np. na Wyspach Kanaryjskich w warunkach o podobnym standardzie, to wydatek ok. 200 złotych, z tym, że w tę średnią wliczone są również koszty podróży.

Ale i tak do końca ferii trudno o wolne miejsca. – Mamy śnieg i hotel pełen gości – mówi Ireneusz Czerski, dyrektor hotelu Mikołajki na Ptasiej Wyspie. Dwuosobowy pokój z dwoma posiłkami kosztuje tam 578 złotych za dobę. Czy są jeszcze jakieś wolne miejsca na przyszły tydzień? – Może jeszcze by się jakieś znalazło, ale naprawdę mamy sytuację jak w pełni sezonu – dodaje.

Podobnie jest w Bukowinie Tatrzańskiej. W pensjonacie Orlik na 31 pokojów w czwartek można było jeszcze zarezerwować pokój na najbliższy weekend. – Ale już cały następny tydzień mamy 100 procent wypełnienia – usłyszeliśmy.

W tej chwili praktycznie nie ma możliwości wykupienia wycieczki na ostatni tydzień zimowych wakacji, które dla woj. mazowieckiego, opolskiego, zachodniopomorskiego i dolnośląskiego kończą się 26 lutego.

– Zostało po kilka miejsc w hotelach, coraz trudniej natomiast o miejsca w samolotach – przyznaje Małgorzata Stańczyk z sieci agencyjnej MyTravel. I przyznaje, że nie pamięta takiego popytu na zimowe wyjazdy zagraniczne. – W czasie tegorocznych ferii w porównaniu z tym samym okresem 2016 nasze obroty wzrosły o 80 procet – wyjaśnia. Przy tym najszybciej sprzedają się wyjazdy droższe, do hoteli 4- i 5-gwiazdkowych. Jest popyt na bardzo drogi Mauritius, na wycieczki objazdowe po Kenii i na luksusowe hotele na włoskich stokach – dodaje.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Rodzina Mulliez pod lupą sędziów śledczych
Biznes
Zły pierwszy kwartał producentów samochodów
Biznes
Szwecja odsyła Putina z kwitkiem; rosyjskie rury zatopione na dnie Bałtyku
Biznes
Apple spółką wartościową? Rekordowe 110 miliardów dolarów na skup akcji
Biznes
Majówka, wakacje to czas złodziejskich żniw. Jak się nie dać okraść
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił