Gość zaznaczyła, że gdy podaje się, iż ktoś wygrał w turnieju tenisowym 1 mld dol., nie wspomina się, że od tego odprowadza się 30 proc. podatku i później podatek w swoim kraju. - Zazwyczaj jakiś procent jest też płacony dla sponsorów. W rzeczywistości te wygrane nie są takie duże jak się podaje. Oczywiście wygrane dla osób z pierwszej 10 rankingu są bardzo wysokie. Gorzej z zawodnikami z dalszych pozycji pierwszej setki – tłumaczyła Domachowska.
Przyznała, że w turniejach wielkoszlemowych nagrody są wysokie dla wszystkich, którzy biorą w nich udział. - Jednak koszty, żeby podróżować po turniejach i zabierać ze sobą sztab szkoleniowy są duże. 4 turnieje Wielkiego Szlema pozwalają na podróżowanie przez cały sezon – oceniła.
Gość wylicziła, że zawodnik zaczynając grać w tenisa musi mieć budżet 200-300 tys. zł na rok. - Przy czym na początku kariery wygranych praktycznie nie ma – mówiła.
- Koszty generuje m.in. trener. Trenerzy z wysokiej półki zarabiają spore pieniądze. Do tego trener od przygotowania fizycznego, fizjoterapeuta i podróże – wyliczyła.