Żniwa w zbrojeniówce: wraca praca na zmiany

Fabryki broni są w szoku: zamiast przestojów, będzie zajęcie na lata i setki nowych etatów.

Aktualizacja: 26.01.2017 06:23 Publikacja: 25.01.2017 18:44

Krab z HSW zajmie pozycję na wschodniej rubieży. Kontrakt jest wart 4 mld zł.

Krab z HSW zajmie pozycję na wschodniej rubieży. Kontrakt jest wart 4 mld zł.

Foto: materiały prasowe

Polska Grupa Zbrojeniowa (PGZ) musi w części fabryk broni zatrudnić więcej ludzi i wprowadzić pracę wielozmianową. Obronny koncern unika konkretnych deklaracji, ilu fachowców przyjmie w najbliższym okresie. – Chodzi o setki specjalistów przede wszystkim dla zakładów, które ostatnio zdobyły znaczące zamówienia MON – mówi Łukasz Prus z PGZ.

To konieczne, by wywiązać się z wielomiliardowych umów.

Arkadiusz Siwko, prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej mówi, że dla wielu spółek obronnych wprowadzenie dodatkowej zmiany to rewolucja, załogi nawykły do innego tempa i fajrantu o 14.30.

Należący do Skarbu Państwa holding integrujący 60 kluczowych spółek zbrojeniowych o rocznych przychodach sięgających 5 mld zł i zatrudniający ok. 20 tys. pracowników miał w zeszłym roku prawdziwe kontraktowe żniwa. Gigantyczne, warte ponad 4 mld zł zamówienie MON na system haubic Krab trafiło m.in. do Huty Stalowa Wola. HSW realizuje też miliardową umowę na dostawy pierwszej partii samobieżnych, zautomatyzowanych moździerzy Rak.

To właśnie podkarpackie centrum artyleryjskie, które w ostatnich latach prześladowały wymuszone niedostatkiem zamówień przerwy i ograniczenia czasu pracy, będzie teraz musiało zdecydowanie zwiększyć obroty.

– Takie zadanie postawiliśmy teraz zarządom – potwierdza prezes Arkadiusz Siwko.

A to niejedyne kontrakty wymagające pilnej realizacji. Zakłady Mechaniczne Tarnów doczekały się wreszcie umowy na swoje rakietowo-artyleryjskie zestawy przeciwlotnicze Pilica. Amunicyjny potentat Mesko ma w portfelu umowę na zakup kilkuset przenośnych wyrzutni i 1300 pocisków Piorun, następców słynnych Gromów – nowej generacji przeciwlotniczych rakiet bardzo krótkiego zasięgu naprowadzanych na podczerwień.

Ekwipunek dla Obrony Terytorialnej

Jest się z czego cieszyć. Kontrakt wart 1 mld zł ustabilizuje sytuację firm, które produkują jedyną polską broń precyzyjną. Niewykluczone, że zamawiane przez armię zestawy Grom/Piorun trafią do tworzonych właśnie Wojsk Obrony Terytorialnej.

Ta nowa formacja, licząca 53 tys. żołnierzy, będzie w najbliższych latach intensywnie wyposażana. Nie ma wątpliwości, że lekkie uzbrojenie i sprzęt wojsko zamówi w PGZ. Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz zdecydował o tym już dawno.

Prezes PGZ potwierdza: – Jestem zdeterminowany, by to polski przemysł skupiony w PGZ dostarczył w całości wyposażenie dla OT – mówi Arkadiusz Siwko. Zapewnia, że jego firma jest przygotowana, by wyposażyć OT w automatyczne karabinki z radomskiego Łucznika, kamizelki kuloodporne i maski przeciwgazowe z Maskpolu Konieczki, noktowizory i sprzęt obserwacyjny z Przemysłowego Centrum Optyki.

– Szykujemy się też do rozszerzenia naszych zdolności produkcyjnych o mundury i inne elementy żołnierskiego ekwipunku. Nie wykluczam w związku z tym akwizycji i przejęć, które szybko zbudują w PGZ brakujące kompetencje – mówi Siwko.

Rywalizacja z prywatnymi firmami

Szef PGZ jest spokojny o wyniki zapowiedzianych wojskowych testów systemu BMS, elektronicznego zarządzania polem walki, który zbudował należący do zbrojeniowej grupy PIT Radwar i w tym roku zaoferuje armii. Rodzimi konkurenci, prywatne spółki Teldat i WB Electronics, które proponowały wojsku własne rozwiązania, kwestionowały możliwości urządzeń BMS z PGZ. – Próby rozstrzygną, kto ma rację, wierzę w umiejętności naszych elektroników – deklaruje Siwko. Szef PGZ zapowiada, że w tym roku spółki koncernu uporają się z wdrożeniem do produkcji nowoczesnej amunicji do moździerzy Rak. – Prace w tej dziedzinie są już bardzo zaawansowane – zapewnia.

Dzięki przygotowywanej partnerskiej umowie z firmą Rolls-Royce jest szansa na uruchomienie w Polsce produkcji nowoczesnych silników. W projekt mają być włączone nie tylko Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne w Poznaniu, ale też historyczny producent napędów okrętowych – Cegielski. W środę PGZ podpisała umowę o współpracy z francuskim potentatem stoczniowym DCNS. Francuzi nie wspominali już o odwołanym kontrakcie na caracale. Obiecują budowę okrętów podwodnych Scorpene w polskich stoczniach.

Kierunek stocznie

W tym roku Polska Grupa Zbrojeniowa zdecydowanie umocni swoją pozycję jednego z najważniejszych graczy na rynku stoczniowym nie tylko nad Bałtykiem ale także w Europie. Fundusz Inwestycyjny Zamknięty (MARS FIZ), podmiot, który w strukturze PGZ konsoliduje spółki stoczniowe oraz nieruchomościowe, właśnie objął 100 procent udziałów Szczecińskiego Parku Przemysłowego, w tym odtwarzanej Stoczni Szczecińskiej. PGZ, która ma już w portfelu gdyńską stocznię Nauta, Stocznię Remontową Gryfia, a także udziały w okrętowej spółce Crist, wkrótce sięgnie też po pozostającą w stanie upadłości likwidacyjnej gdyńską Stocznię Marynarki Wojennej. Już zdecydowano, że firmę tę za państwowe pieniądze z dokapitalizowania wykupi Stocznia Wojenna, spółka zależna PGZ. Transakcja wyceniana na 300 mln zł jest właśnie finalizowana.

Polska Grupa Zbrojeniowa (PGZ) musi w części fabryk broni zatrudnić więcej ludzi i wprowadzić pracę wielozmianową. Obronny koncern unika konkretnych deklaracji, ilu fachowców przyjmie w najbliższym okresie. – Chodzi o setki specjalistów przede wszystkim dla zakładów, które ostatnio zdobyły znaczące zamówienia MON – mówi Łukasz Prus z PGZ.

To konieczne, by wywiązać się z wielomiliardowych umów.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
XX Jubileuszowy Międzynarodowy Kongres MBA
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie
Biznes
Niedokończony obraz Gustava Klimta sprzedany za 30 mln euro
Biznes
Ozempic może ograniczyć picie alkoholu i palenie papierosów
Biznes
KGHM rozczarował. Mniej produkuje i sprzedaje