Zdecydowany wzrost wydatków na konsumpcję był jednym z istotnych czynników wspierania brytyjskiej gospodarki od czerwcowego głosowania za Brexitem. Przedstawiciele handlu detalicznego obawiają się jednak, że wydatki zaczną maleć, bo inflacja zmniejszy tempo wzrostu realnych dochodów.
Prezes sieci sprzedaży rowerów i części do nich, Jill McDonald stwierdziła, że niektórzy jej dostawcy zaczynają podnosić ceny, a konkurenci podwyższają ceny detaliczne o 10-15 proc. — Z upływem czasu jest więc nieuchronne, że będziemy musieli ruszyć niektóre ceny — powiedziała dziennikarzom po ogłoszeniu przez jej firmę lepszych wyników świątecznego kwartału od spodziewanych. — Będziemy musieli działać ostrożnie, nie za każdym razem, nie musimy przewodzić w podwyżkach cen.
Jej firma pracuje z dostawcami nad ograniczeniem przerzucania na nią podwyżki ich kosztów, szuka też sposobów większych oszczędności i skuteczniejszego prowadzenia biznesu. Jill McDonald stwierdziła, że Halfords jest w lepszej sytuacji od konkurentów wobec presji cenowej, bo większość rowerów, jakie sprzedaje, jest jej własnej marki, co daje kontrolę nad łańcuchem dostawy. — Również ubezpieczyliśmy się od wahań funta, a wielu naszych konkurentów to mniejsze, niezależne firmy, które nie były w stanie zapłacić za hedging. Więc gdy tylko dostawcy podnoszą swe ceny, one muszą natychmiast reagować — wyjaśniła.