- Wyrok jest ważny z kilku powodów. Problem polegał na zdolności ochrony kombinacji dwóch kolorów, niebieskiego i srebrnego. Czy może być znakiem towarowym znak przedstawiony za pomocą próbki kolorów i opisu. Red Bull żądał ochrony tych kolorów w proporcji 50 na 50. Sąd UE stwierdził, że tego typu przedstawienie koloru jest wadliwe, bo obejmuje nieskończoną liczbę układów kolorystycznych. Sąd uznał, że na podstawie tych dwóch elementów, konsument nie jest w stanie ustalić precyzyjnie, co podlega ochronie – tłumaczył.
- Jest to wyrok ważny z punktu widzenia interesu publicznego. Jego przesłanie jest następujące: Chcesz chronić kombinację dwóch kolorów, dobrze, ale przedstaw ją należycie, tak, żeby wiadomo było o co chodzi, co jest przedmiotem ochrony. Jeśli tego nie zrobisz, nie otrzymasz ochrony znaku towarowego. A jeśli ją omyłkowo otrzymasz, to zostanie on unieważniony – dodał.
Mazurek zaznaczył, że granice ochrony znaku towarowego warunkują przeszkody rejestracji.
- Znak towarowy podlega rejestracji jeśli nie stosują się do niego przeszkody, przede wszystkim bezwzględne. Znak nie może mieć charakteru opisowego, nie można zastrzec sobie oznaczenia „krzesło" dla krzesła. Nie można rejestrować kształtów stricte funkcjonalnych, czy znaków mylących (np. „król aluminium" dla wyrobu z żelaza). Tych przeszkód jest dużo więcej – mówił.
Gość przyznał, że sprawa napoju John Lemon była głośna. - Nie wiem czy w tym przypadku doszło do naruszenia praw pani Yoko Ono. Zawarto ugodę, ale sąd polski nie potwierdził, że doszło do naruszenia. Na pierwszy rzut oka są argumenty zarówno na rzecz jednej, jak i drugiej strony. Sprawa nie jest jednoznaczna – ocenił. W Trybunale Sprawiedliwości UE każdego miesiąca jest wydawanych wiele orzeczeń dotyczących sporów znakowy. - Moją szczególną uwagę zwróciła sprawa kolizji pomiędzy znakiem Coca Cola a znakiem Master słowno-graficznym, który był pisany w ten sposób, że ogonek był charakterystyczny jak w znaku Coca Coli. Pytanie czy taki ogonek wystarczy - stwierdził Mazurek.