Według brytyjskich mediów zamkniętych zostanie 6 lokali na Wyspach Brytyjskich - w tym dwa w Londynie w dzielnicach Ludgate Hill i Richmond oraz w Aberdeen, Cheltenham, Exeter i Tunbridge Wells.

Jeszcze pod koniec zeszłego roku jeden z najbardziej znanych kucharzy w Wielkiej Brytanii zapewniał, że nie będzie robił żadnych nerwowych ruchów z powodu Brexitu. Teraz jednak okazuje się, że Brexit już ma negatywny wpływ na biznes Olivera.

Simon Blagden, szef sieci Jamie Oliver Restaurant Group, poinformował, że zamknięcie sześciu lokali na Wyspach to efekt Brexitu. - Po referendum odczuwamy coraz większą presje i niepewność - powiedział Blagden. Cała sieć to 42 restauracje i wydawałoby się, że zamknięcie sześciu z nich nie powinno stanowić problemu. W wielu restauracjach Olivera zatrudnieni są imigranci. Nie wiadomo czy po ewentualnym wyjściu Wielkiej Brytanii z UE będą mogli zostać na Wyspach.

Dodatkowo Blagden zwraca uwagę, że po wyjść z Unii Europejskiej wzrosną koszty składników do dań serwowanych w restauracjach sieci Jamie's Italian. Poza tym sieć zanotowała spadek liczby klientów. - Żeby mówić o zyskowności restauracji musimy mieć ok 3 tys. gości na tydzień - mówi Blagden. We wszystkich restauracjach wytypowanych do zamknięcia pracuje 120 osób. Blagden zapewnił, że zostaną im zaproponowane miejsca w innych restauracjach sieci. Jeśli nie zdecydują się na zaproponowane miejsca, to dostaną wsparcie w szukaniu pracy poza siecią.

Zamknięcie sześciu lokali nie oznacza wcale, że sieć restauracji Jamiego Olivera ma kłopoty. Tylko w Wielkiej Brytanii ma on 36 włoskich restauracji pod szyldem Jamie's Italian - w tym 13 w Londynie i 36 restauracji serwujących dania kuchni międzynarodowej. Jamie Oliver nadal nagrywa programy kulinarne oraz pisze kolejne książki kulinarne.