Listy na Poczcie Polskiej drożeją od lutego o 20 proc.

Państwowy operator znalazł pieniądze na odbudowę sieci placówek i zatrudnienie nowych listonoszy.

Aktualizacja: 03.01.2017 20:05 Publikacja: 03.01.2017 19:45

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz

Koszt wysłania listu w Polsce należy do najniższych w całej Europie. Od przyszłego miesiąca tak tanio już jednak nie będzie. Urząd Komunikacji Elektronicznej zaakceptował właśnie nowy cennik Poczty Polskiej (PP). Usługi zdrożeją średnio o 1/5.

Mimo to wciąż za listy płacić będziemy mniej niż przeciętny Europejczyk. – Robiliśmy badania, które określają poziom akceptacji podwyżek przez rynek. Nie przekraczamy tej granicy – uspokajają przedstawiciele Poczty Polskiej.

Zmiany cen nie dotkną usług paczkowych ani listów wysyłanych za granicę.

PP szuka pieniędzy

Z najnowszego raportu Deutsche Post wynika, że list taniej niż w Polsce można wysłać w dziewięciu krajach Europy, m.in. w Bułgarii, Rumunii i Słowenii. W 2015 r. płaciliśmy za taką przesyłkę 0,56 euro, podczas gdy Włosi 2,8 euro, a Finowie 1,2 euro. Co więcej, porównując zmiany cen listów w Polsce z inflacją, okazuje się, że w latach 2006–2015 realnie spadły one o 11 proc.

Zbigniew Baranowski, rzecznik PP, twierdzi, że obecnie koszt wysyłki listu jest nieproporcjonalnie niski w stosunku do ceny innych usług publicznych. – Przykładowo, w Warszawie za najtańszy 20-minutowy bilet komunikacji miejskiej zapłacimy 3,40 zł, a za list do dowolnego miejsca w Polsce jedynie 2 zł – wylicza.

W efekcie biznes listowy w PP się nie spina finansowo. Jak się dowiedzieliśmy, największą stratę operator ponosi m.in. na przesyłkach wartościowych – sięga ona ok. 60 proc. przychodów z tego źródła.

Najnowsza 2o-proc. podwyżka ma wyprowadzić finanse państwowej firmy na prostą. – Dla Poczty będzie to realny wzrost przychodu – przekonuje Baranowski.

Przedstawiciele PP nie ukrywają, że zmiana cennika ma zapobiec stratom związanym z dynamicznie kurczącym się rynkiem listów (o 5 proc. rocznie). Twierdzą, że pomoże w zwiększeniu dostępności usług pocztowych. – Naszą misją jest, by każdy Polak, niezależnie od miejsca zamieszkania, miał swobodny dostęp do usług pocztowych, dlatego nasza obsługiwana przez kilkadziesiąt tysięcy pracowników sieć placówek i skrzynek nadawczych jest obecna w każdym zakątku kraju. Zmiana cen listów zapewni nam pieniądze na niezbędne inwestycje – mówi rzecznik PP.

Państwowy operator chce odbudować sieć, której zasięg poprzedni zarząd Poczty zaczął mocno ograniczać. Planuje też zwiększyć zatrudnienie. Tylko w tym roku przygotował 0,9 tys. nowych etatów.

Jak mówił nam niedawno Przemysław Sypniewski, prezes PP, w efekcie zwolnienia w ciągu ostatnich kilku lat aż 25 tys. osób spółka musi mocno walczyć o lepsze wskaźniki terminowości i jakości usług. Niedobór pracowników odczuwalny jest w największych miastach Polski.

Kto odczuje podwyżki

Eksperci twierdzą, że podniesienie cen listów będzie dla statystycznego Polaka oznaczało dodatkowy wydatek kilku złotych rocznie.

Rafał Brzoska, twórca InPostu, do niedawna główny i jedyny rywal PP na rynku listów, twierdzi, że zdecydowanie mocniej podwyżki odczują klienci biznesowi. – Ci, którzy przez wiele lat byli naszymi dużymi klientami i korzystali na konkurencji, nie potrafili popatrzeć na wynegocjowane ceny w dłuższej perspektywie. Ostrzegaliśmy ich przed takim scenariuszem. Teraz będą musieli za to zapłacić. Chodzi o dziesiątki, a nawet setki milionów złotych – podkreśla rywal PP.

Zdaniem Artura Olejniczaka, eksperta Instytutu Logistyki i Magazynowania, podwyżka może okazać się błędem: – W krótkim terminie operator z pewnością na niej zyska i podreperuje swoje przychody, ale w długim może stracić dużych klientów. Już dziś wiele firm zamiast po listonoszy sięga po ofertę firm kurierskich – zaznacza.

Konkurenci Poczty z InPostu wskazują, że w ciągu ostatnich paru lat państwowy operator dwukrotnie podnosił ceny, ostatni raz w zeszłym roku. – Jeśli uwzględnić siłę nabywczą pieniądza, usługi powszechne PP już w 2013 r. były najdroższe w Europie. Jak widać, apetyt monopolisty nie ma ograniczeń – oburza się Rafał Brzoska.

Opinia

Krzysztof Piskorski, prezes, Instytut Pocztowy

Nikt nie lubi wzrostu cen, ale prawda jest taka, że z biznesowego punktu widzenia często są one uzasadnione. Poziom cen usług Poczty, jeżeli chodzi o listy krajowe, jest jeden z najniższych w Europie. PP pozwala wysyłać grube listy niezwykle tanio. W najtańszym liście wyślemy 60 kartek A4, podczas gdy w Niemczech czy Francji ledwie trzy kartki i to za znacznie wyższą cenę. PP na usłudze listowej ponosi średnio ok. 10 proc. straty. Zestawiając koszt wysyłki takiego listu do przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw za listopad 2016 r., to okaże się, że na wysłanie listu wystarczy pracować 6 minut.

Koszt wysłania listu w Polsce należy do najniższych w całej Europie. Od przyszłego miesiąca tak tanio już jednak nie będzie. Urząd Komunikacji Elektronicznej zaakceptował właśnie nowy cennik Poczty Polskiej (PP). Usługi zdrożeją średnio o 1/5.

Mimo to wciąż za listy płacić będziemy mniej niż przeciętny Europejczyk. – Robiliśmy badania, które określają poziom akceptacji podwyżek przez rynek. Nie przekraczamy tej granicy – uspokajają przedstawiciele Poczty Polskiej.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Diesel, benzyna, hybryda? Te samochody Polacy kupują najczęściej
Materiał partnera
Rośnie rola narzędzi informatycznych w audycie
Materiał partnera
Rynek audytorski obecnie charakteryzuje się znaczącym wzrostem
Materiał partnera
Ceny za audyt będą rosły
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał partnera
Czy to jest koniec audytu w obecnej postaci?