- Stawka dla dużej firmy przemysłowej, zużywającej ponad 20 GWh energii rocznie, nie schodzi poniżej 340-350 zł/MWh podczas gdy rok temu było to 205-210 zł/MWh. Mniejszy przedsiębiorca, ale także potrzebujący sporej ilości prądu, musi się liczyć z ceną 380-390 zł/MWh wobec 240-250 zł/MWh rok temu – wskazuje Michał Suska, prezes firmy doradczej Energomix i ekspert Business Center Club.

Koncerny energetyczne niechętnie dzielą się informacjami o skali podwyżek cennikowych.  Największy biorca energii w Polsce, miedziowy KGHM liczy się z podwyżkami, ale ma nadzieję na mniejszą ich skalę. Kartą przetargową może być 20 proc. pokrycie zapotrzebowania z własnych źródeł i częściowe zabezpieczenie hedgingiem. - Jesteśmy w trakcie negocjacji. Mamy nadzieję, że dynamika wzrostu będzie jednak niższa niż 50-60 proc. szacowane przez państwa czy 40 proc. szacowane przez analityków – mówi Lidia Marcinkowska-Bartkowiak, dyrektor komunikacji KGHM. - Na bazie prowadzonych rozmów z dostawcami szacujemy, że koszt energii w 2019 r. wzrośnie o ok. 50 proc. – ujawnia Michał Malina, dyrektor ds. relacji inwestorskich w Grupie Kęty. Energia nie stanowi tam jednak znaczącej pozycji w strukturze kosztów (to ok.1,6 proc.). Producent aluminium uzależnia ewentualne przerzucenie tych kosztów na ceny produktów od  popytu na nie.

- Nie mamy takiej możliwości. Działamy na w otoczeniu globalnej konkurencji. Cynk z naszych zakładów – tak samo jak ten z całego świata - wycenia giełda w Londynie – oponuje Henryk Jacek Kaliś, pełnomocnik zarządu ds. zarządzania energią w ZGH „Bolesław” kupujący rocznie 0,5 TWh. Gdyby spółka o takim profilu zdecydowała się na zakup energii według stawek z nowych cenników spółek obrotu (patrzących na wyceny z TGE i doliczających ryzyka i marże), to musiałaby zapłacić 60-70 mln zł więcej. – Podwyżki przekraczające 60 proc. nie są uzasadnione. Wzrost węgla i ceny uprawnień sugerowałby raczej 240-250 zł/MWh, nawet jeśli energetyka nie uwzględnia 20-proc. obecnie puli darmowych certyfikatów – oblicza Kaliś.

Co zrobią firmy, które w przyszłym roku zapłacą też więcej za gaz i paliwo, a już zostały dociążone wyższymi kosztami pracy?

Więcej w jutrzejszym wydaniu „Rzeczpospolitej”