Pod obrady Rady Ministrów trafił projekt ustawy w tej sprawie autorstwa Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Zakłada on dodatkowe odliczenia od podstawy opodatkowania w podatku dochodowym CIT/PIT 100 proc. ustawowo określonych kosztów kwalifikowanych. To ma przełożyć się na realną korzyść dla podatnika w wysokości 19 proc. kosztów kwalifikowanych – argumentuje resort kultury.

Orędownikiem „wtłaczania” w gry tworzone w Polsce rodzimych wątków historycznych i kulturowych jest wicepremier Piotr Gliński. Minister kultury nie krył oburzenia, gdy w lipcu ub.r. uczestniczył w prezentacji gier stworzonych przez młodych deweloperów, a finansowanych przez państwową Agencję Rozwoju Przemysłu. Tytuły nawiązywały do kultury azjatyckiej, m.in. japońskiej. Propozycja żadnego z siedmiu zespołów nie spodobała się ministrowi Glińskiemu. - Chciałbym, aby nasi młodzi twórcy odważniej sięgali do polskiej kultury - mówił wówczas wyraźnie poirytowany.

Przekonywał też, że innowacyjność nie istnieje bez ścisłej korelacji z kulturą, sztuką i dziedzictwem narodowym. - A w naszym kraju mamy ponad 12 mln osób, które gry wideo traktują nie tylko jako formę rozrywki, ale też kształcenia i rozwoju - tłumaczył.

Teraz wicepremier przedstawia konkretne narzędzia, które mają przekonać developerów do tworzenia tytułów nawiązujących do rodzimej kultury.

Ale po ulgę nie będzie mógł sięgnąć każdy. Aby ją otrzymać będzie trzeba przejść specjalny test. Zweryfikuje on, czy dana gra może być uznana za grę o charakterze kulturowym. Kryteria będą się odnosiły m.in. do miejsca akcji, głównych bohaterów, obecności elementów dziedzictwa kulturowego lub historycznego. Na wsparcie mogą liczyć też gry, w których wykorzystano oryginalne IP, elementy innowacji, pracowały nad nią osoby z Europejskiego Obszaru Gospodarczego, a większość elementów produkcji stworzono na terytorium Polski.