Świat, który właśnie się zmienia

Globalne wydatki na rozwój sztucznej inteligencji przekraczają już 30 miliardów dolarów. Ocenia się, że w perspektywie kilku lat wzrosną do przeszło 200 miliardów dolarów. Bo paliwem XXI w. są dane.

Publikacja: 19.06.2018 20:15

Świat, który właśnie się zmienia

Foto: 123rf

Spotkania Warszawskie są cyklicznym wydarzeniem, na którym szefowie firm, reprezentanci świata polityki i eksperci rozmawiają o sprawach kluczowych dla społeczeństwa. To doroczne forum francusko-polskie, które Francusko-Polska Izba Gospodarcza organizuje od 2013 r., odbyło się 15 czerwca.

– W tym roku, kontynuując tradycję debat zapoczątkowaną przez Spotkania w Royaumont, podjęliśmy kwestie rozwoju robotyki i sztucznej inteligencji. To wyzwania o fundamentalnym znaczeniu dla obu naszych krajów, do których musimy się przygotować i działać wspólnie, aby móc im sprostać – podkreślał Jean-François Fallacher, prezes Francusko-Polskiej Izby Gospodarczej, otwierając imprezę.

Dane motorem rozwoju

– Głównym surowcem XXI wieku są dane – mówił Pierre Levy, ambasador Francji w Polsce. To one stanowią napęd dokonującej się rewolucji przemysłowej, podobnie jak węgiel umożliwił rewolucję przemysłową w XIX wieku.

– To połączenie pomiędzy techniką a sposobami rozpowszechniania danych sprawia, że wchodzimy w nową erę transformacji społecznych, gospodarczych i etycznych – dodał Levy. Zwrócił przy tym uwagę na wyzwania, które niesie dokonujący się postęp: pierwszym odnoszącym się do mikroekonomii jest znalezienie sposobów na włączenie sztucznej inteligencji w sposób wytwarzania i same produkty. Natomiast z makroekonomicznego punktu widzenia pojawia się pytanie o konkurencyjność poszczególnych krajów, a także Europy jako całości.

– Chodzi o to, czy my, Europejczycy, stworzymy sobie możliwości rywalizowania z resztą świata, zwłaszcza z konkurentami ze Stanów Zjednoczonych i Azji – mówił Levy. Kolejne wyzwania związane są z zatrudnieniem: obawy dotyczą zwłaszcza tych zawodów, w których praca wkrótce zostanie zautomatyzowana.

Zdaniem Stephane Richarda, prezesa Grupy Orange, za pojęciem sztucznej inteligencji kryje się zarówno wiele oczekiwań oraz wiele szans i okazji, ale też wiele fantazji. W swoim wystąpieniu przypomniał, że jeszcze dziesięć lat wcześniej jedynie nieliczni używali smartfonów. Dziś korzystamy z nich średnio dwie godziny dziennie, przechodząc z jednej aplikacji do drugiej. – Żyjemy w świecie, gdzie innowacje rozwijają się tak szybko, że trudno za nimi nadążyć – mówił Richard, kreując wizję przyszłości.

Szanse i zagrożenia

Za dziesięć lat pojedziemy do pracy samochodem bez kierowcy, w powietrzu będą latać drony dostawcze, a sieci telekomunikacyjne będą w stanie przewidzieć oczekiwania użytkowników, automatycznie uaktualniając wykorzystywane aplikacje. – Rok 2007 był na pewno przełomowym w rozwoju technologii, natomiast rok 2017 być może będzie kiedyś postrzegany jako moment, w którym sztuczna inteligencja nabrała wiatru w żagle – powiedział prezes Orange.

Ale ten jej szybki rozwój niesie także różnego rodzaju zagrożenia. Z jednej strony, przykładem jest niedawny wypadek, gdzie samochód autonomiczny przejechał pieszą. Ale może się także zdarzyć, że ucząca się maszyna zacznie powielać błędy człowieka z przeszłości, np. typując w zakładzie pracy na wyższe stanowiska kierownicze wyłącznie mężczyzn. Nie można także wykluczyć, że maszyny w pewnym momencie wymkną się spod kontroli.

– Co się stanie, jeśli będą działać nie w oparciu o programy napisane przez człowieka, tylko zaczną się samodzielnie uczyć i samodzielnie rozwijać? – pytał Richard. Obawy starał się rozwiać Arnaud Ribault, wiceprezes ds. marketingu DS. Automobiles: – Pracowaliśmy nad naszą wizją w perspektywie 2035 roku i nie sądzimy, by sztuczna inteligencja sprzeciwiała się temu, co prawdziwe, piękne i ludzkie. Uważamy, że sztuczna inteligencja będzie raczej nam pomagała w posuwaniu się naprzód, uwalniając nas od pewnych powtarzalnych zadań, zarazem poprawiając np. nasze bezpieczeństwo – mówił.

Przykładem ma być pojazd, który DS wprowadza obecnie na rynek. To właściwie robot. Może samodzielnie zahamować, samodzielnie ruszyć, skręcać, podążać za określoną trajektorią. – Robi to lepiej niż człowiek, choć ma swoje ograniczenia – przyznał Bonnefont.

Jak stwierdził Janusz Filipiak, prezes i założyciel Comarchu, globalna inteligencja jest już wszechobecna, choć niekoniecznie zdajemy sobie z tego sprawę. – Gdyby wyłączono nam internet, nie jesteśmy w stanie zrobić wielu rzeczy, które na co dzień załatwiamy poprzez sieć – powiedział.

Maszyna ?zamiast człowieka

Należy oczekiwać, że negatywnym zjawiskiem związanym z rozwojem sztucznej inteligencji będzie ograniczanie zatrudnienia. Stąd część debaty poświęcona była możliwym scenariuszom rozwoju rynku pracy. Wzrost robotyzacji będzie wymuszał na firmach posunięcia oszczędnościowe prowadzące nieuchronnie do cięć w zatrudnieniu. Ale będzie wymagał także w działaniach wielkiej odpowiedzialności. – Powinniśmy się szybko zainteresować tym tematem w taki sposób, by przesuwać pracowników do zadań bardziej produktywnych – stwierdził Olivier Durix, dyrektor generalny Bouygues Immobilier Polska. Stanisław Łobejko z SGH zwrócił uwagę, że współczesność wymaga fundamentalnych zmian w systemie edukacji. – Musimy kształcić innych specjalistów – podkreślił. Chodzi o to, by młodzież bardziej skupiała się na nauce myślenia i wykształcaniu umiejętności rozwiązywania problemów, niż na zapamiętywaniu danych, w czym człowiek nie ma szans na pokonanie maszyny.

Z kolei Viviane Chaine-Riberio, prezes Talentia Software i stowarzyszenia Syntec, wskazała, że sztuczna inteligencja wymaga nie tylko elastyczności względem dostosowywania swoich kompetencji do istniejących potrzeb, lecz także będzie w coraz większym stopniu wymuszać na pracownikach mobilność co do miejsca pracy.

Umysł człowieka nie do podrobienia

Szybki rozwój nowych technologii będzie niósł ze sobą także wyzwania etyczne. Zdaniem Macieja Zięby, teologa i publicysty, nie jest możliwe stworzenie sztucznej inteligencji, która w stu procentach mogłaby odwzorować umysł człowieka i jego pełny potencjał. Dlatego należy zachować pewną dozę sceptycyzmu: oprócz zapatrywania się wyłącznie na korzyści płynące z rozwoju nie można zapominać o problemach, które mogą wraz z nim nadejść, jak nowe nierówności społeczne czy dehumanizacja.

O tym, że postępująca robotyzacja oraz rozwój sztucznej inteligencji nie doprowadzą do tzw. końca pracy, lecz wymuszą znaczące przekształcenia, mówił Luc Ferry, światowej sławy filozof, były minister edukacji Francji. Jego zdaniem część profesji, jak prawnicy czy grupa specjalistów z medycyny (np. radiolodzy), odejdzie w zapomnienie. Pojawi się za to zapotrzebowanie na inne, często nowe lub nawet jeszcze nieznane zawody. Ferry zauważył ponadto, że maszyny nigdy nie zastąpią człowieka w pracy, która wymaga – jak stwierdził – spójnego połączenia potencjału mózgu, serca i ręki.

Wskazał także na konieczność zjednoczenia Europy dla bardziej efektywnego rozwoju tego, co związane jest ze sztuczną inteligencją. W przeciwnym razie Europa będzie przegrywać z USA i Chinami, które są znacznie bardziej zaawansowane w rozwijaniu tego rodzaju technologii. W opinii Ferry'ego bez gigantycznych nakładów idących w setki miliardów euro Europa w przyszłości stanie się obszarem kolonialnym. – To kwestia przetrwania cywilizacji europejskiej – podsumował Ferry.

Eksperci biorący udział w spotkaniach nie mieli wątpliwości, że rewolucja przemysłowa 4.0 już trwa. A sztuczna inteligencja jest przełomem na miarę silnika parowego. Sławomir Golonka, dyrektor strategii Kaczmarski Group, poinformował, że w Polsce na wszystkie projekty związane ze sztuczną inteligencją wydawanych jest obecnie kilkadziesiąt milionów złotych. Tymczasem na świecie na sztuczną inteligencję wydaje się ponad 30 miliardów dolarów, natomiast w perspektywie kilku lat wydatki wzrosną do przeszło 200 miliardów dolarów. Jego zdaniem firmy, które będą stosować sztuczną inteligencję, będą mogły liczyć na znaczne zwiększenie zatrudnienia, a także na wzrost sprzedaży w granicach 20–40 procent.

Szkodliwe RODO

Podczas Spotkań zwrócono uwagę na problem Rozporządzenia Ogólnego o Ochronie Danych Osobowych. Mimo zrozumienia idei związanych z nim przepisów uczestnicy debat krytykowali ich treść. Prezes Comarchu wskazywał, że RODO nie spełnia swojego podstawowego celu – ochrony przed globalnymi potentatami i ich dostępem do danych osobowych obywateli UE. Zarazem ogranicza rozwój firm w Europie i osłabia ich konkurencyjność.

– Nie możemy teraz podpisać wielu umów, bo każdy chce na nas przerzucić całkowitą odpowiedzialność za to, że mogą wycieknąć dane osobowe – mówił Filipiak. Wtórowała mu Viviane Chaine-Riberio, która zwróciła uwagę, że nowa regulacja stanowi duży problem dla przedsiębiorstw, szczególnie z sektora MŚP. – RODO, którego zadaniem miało być chronienie nas przed Googlem, Facebookiem itd. tak naprawdę może przynieść zupełnie inne efekty. Moim zdaniem nie będzie nas wcale chronić, natomiast zwiększy obciążenia administracyjne – powiedziała. Wskazała, iż kondycja gospodarcza krajów będzie zależeć od kondycji przedsiębiorstw, zwłaszcza małych i średnich. Jeśli trzeba chronić obywateli, to nie można przy tym utrudniać życia firmom. – Nie utrudniajmy ich kreatywności, innowacyjności, nie przeszkadzajmy im w działaniach – zaapelowała.

Z kolei Sławomir Golonka stwierdził, że RODO zostało wprowadzone zbyt późno, ma zbyt biurokratyczną formę, a w przypadku Polski jest niedostosowane do realiów. Podczas dyskusji również zwracano uwagę na fakt, że najwięksi konkurenci Europy – USA oraz Chiny – nie stosują takich ograniczeń, co stawia europejskich przedsiębiorców na gorszej pozycji.

Pomysł na dialog

Spotkania Warszawskie są dorocznym forum francusko-polskim, które Francusko-Polska Izba Gospodarcza organizuje od 2013 roku. Inspiracją dla wydarzenia były debaty w opactwie Royaumont we Francji odbywające się od 2003 roku. Tam zrodził się pomysł, by stworzyć podobne miejsce w Polsce, pozwalające na swobodną wymianę i konfrontację idei. Celem Spotkań Warszawskich jest umożliwienie prowadzenia otwartego dialogu pomiędzy przedstawicielami środowisk politycznych, gospodarczych i uniwersyteckich. W trakcie poprzednich edycji Spotkań podejmowano tematy związane ze znaczeniem Europy i rolą cyfryzacji we współczesnym świecie, a także wpływu trendu „green" na funkcjonowanie państw, gospodarek oraz przedsiębiorstw.

Organizator Spotkań – Francusko-Polska Izba Gospodarcza (CCIFP) – skupia ponad 450 firm ?z kapitałem francuskim oraz polskim. Głównym celem działań Izby jest współtworzenie warunków dla inwestycji i rozwoju gospodarczego w Polsce.

Spotkania Warszawskie są cyklicznym wydarzeniem, na którym szefowie firm, reprezentanci świata polityki i eksperci rozmawiają o sprawach kluczowych dla społeczeństwa. To doroczne forum francusko-polskie, które Francusko-Polska Izba Gospodarcza organizuje od 2013 r., odbyło się 15 czerwca.

– W tym roku, kontynuując tradycję debat zapoczątkowaną przez Spotkania w Royaumont, podjęliśmy kwestie rozwoju robotyki i sztucznej inteligencji. To wyzwania o fundamentalnym znaczeniu dla obu naszych krajów, do których musimy się przygotować i działać wspólnie, aby móc im sprostać – podkreślał Jean-François Fallacher, prezes Francusko-Polskiej Izby Gospodarczej, otwierając imprezę.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika