Joseph Tsai to kolejny znany chiński biznesmen, który postanowił zabrać głos w sprawie trwającego konfliktu politycznego pomiędzy Chinami i USA. Podczas konferencji, która odbyła się w środę w Kalifornii, odniósł się do radykalnych działań amerykańskiego prezydenta, Donalda Trumpa, mających na celu ograniczenie importu chińskich towarów do USA. Skomentował także kontrowersyjną wypowiedź jednego z amerykańskich senatorów, Marka Warnera, który podczas tego forum oskarżył chińskie firmy technologiczne o kradzież własności intelektualnej Amerykanów i stwierdził, że „mogą one służyć za agentów Pekinu”. Nie tylko on z senatorów był zdania, że chińska gospodarka rozwinęła się dzięki innowacjom nieuczciwie podebranym od amerykańskich koncernów.

- Nie ma nic złego w tym, że kraj chce rozwijać swój własny sektor przemysłowy, wprowadzać wyższe technologie, być bardziej innowacyjny. Jednakże, z perspektywy Chińczyków, widzimy, że jest wielu Amerykanów, którzy chcą powstrzymać przed tym Chiny - powiedział wiceprezes Alibaby, cytowany przez CNBC.

Jak podkreślił, po trzech dekadach produkowania tanich i niskich jakościowo produktów Chiny czują coraz większą potrzebę do ulepszania się pod względem technologicznym i skupieniu się na takich przyszłościowych dziedzinach, jak robotyka, aeronautyka czy wysoko zaawansowana medycyna.

Niedawno chińskie władze podjęły kolejny duży krok w celu wykonania swojej strategii rozwojowej o nazwie „Made in China 2025”, którą wprowadził premier Li Keqiang w 2015 r. Określono, które branże i konkretne technologie uzyskają największe dofinansowanie; wśród nich znalazły się czipy używane w smartfonach, chmura obliczeniowa, odnawialna energia oraz elektryczne i hybrydowe samochody. Strategia ta ma na celu zwiększenie krajowych zasobów podstawowych materiałów przemysłowych do 40 proc. w 2020 r. i do 70 proc. w 2025 r., by Chiny mogły dorównać w tym polom takim gigantom technologicznym, jak USA i Niemcy.