Kosmetyki z syberyjskimi ziołami podbijają świat. Także Polskę

Cóż może być bardziej organicznego niż dzika, odległa Syberia? Rosyjski biznesmen wymyślił syberyjskie kosmetyki i ruszył z nimi w świat. Z sukcesem.

Publikacja: 27.02.2018 16:17

Kosmetyki z syberyjskimi ziołami podbijają świat. Także Polskę

Foto: www.siberica.com.pl

Rosyjski przedsiębiorca Andriej Trubnikow zaczynał od produkcji napojów. Jednak pewnego dnia uderzyło go, że jego kraj eksportuje jedynie ropę i gaz, a ma o wiele większe możliwości.

- Pomyślałem, że mamy tak czystą krainę jak Syberia i wiele ziół… Więc czemu nie stworzyć marki opartej na dzikich ziołach z Syberii – zwierzył się Trubnikow reporterowi BBC.

Jak pomyślał, tak zrobił i podjął przy tym jedną ważną decyzję – by marka mogła być globalna, zioła są „syberyjskie”, a nie „rosyjskie”. Trubnikow szczerze tłumaczy, że Rosja kojarzona jest z działalnością Kremla, co nie budzi u zachodniego konsumenta pozytywnych odczuć. Dzięki temu jego firma eksportuje już 15 procent produkcji do 45 krajów świata, a marka Natura Siberica jest szczególnie popularna w Grecji i Hiszpanii.  

Historia marki to historia szybkiego sukcesu. Stworzona w 2008 roku, osiągnęła już sprzedaż na poziomie 300 milionów dolarów i zatrudnia 4 tysiące pracowników w trzech fabrykach w Rosji i jednej w Estonii. W ofercie ma 400 różnych produktów, w tym np. szczególnie popularne w ciepłych krajach kosmetyki do… ochrony skóry przed słońcem. A wszystko zaczęło się od kupionej przez Trubnikowa farmy, na której rozpoczął uprawę ziół.

W surowiec Natura Siberica zaopatruje się także na inne sposoby. Zatrudnia lokalnych pracowników do zbierania dzikich ziół w regionie znanym nie tylko z niskich temperatur, ale także olbrzymich przestrzeni nietkniętych specjalnie działalnością człowieka. To jedna z gwarancji tego, że syberyjskie zioła są naprawdę dobre.

Jednak syberyjskie pochodzenie bywa też kłopotem, o czym Trubnikow przekonał się, gdy chciał rozpocząć sprzedaż w Wielkiej Brytanii. Okazało się, że nikt nie chce kupować kosmetyków z ziołami z Syberii, bo nikt na Wyspach nie wierzył, że cokolwiek może na Syberii rosnąć. Brytyjczycy Syberię postrzegają niemalże jako ścięte mrozem pustkowie. Tym samym Wielka Brytania nie stała się pierwszym zachodnim rynkiem dla kosmetyków z Syberii i dopiero sukces marki we Francji sprawił, że Wyspiarze chcą kupować rosyjskie kosmetyki. Dostępne są także w Polsce – bez problemu można je kupić online lub np. w sklepach Rossmann czy Drogeria Natura.

Firma ma już 9 własnych sklepów poza Rosją, będących formą promocji marki (w tym np. jeden w Hong Kongu), ale większość eksportu kieruje do swoich partnerów. Teraz przed Trubnikowem wyzwanie o wiele większe niż Europa czy Azja. Nie wiadomo, jak konsumenci w USA zareagują na kosmetyki „made in Russia”. Nawet, jeżeli z nazwy są syberyjskie.

Rosyjski przedsiębiorca Andriej Trubnikow zaczynał od produkcji napojów. Jednak pewnego dnia uderzyło go, że jego kraj eksportuje jedynie ropę i gaz, a ma o wiele większe możliwości.

- Pomyślałem, że mamy tak czystą krainę jak Syberia i wiele ziół… Więc czemu nie stworzyć marki opartej na dzikich ziołach z Syberii – zwierzył się Trubnikow reporterowi BBC.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika