#RZECZoBIZNESIE: Robert Strzelecki: Startupy pomogą na bolączki dnia powszedniego

Dla jednego z klientów w Londynie zbudowaliśmy sensor, który badał zajętość toalet, bo mieli z tym problem – mówi Robert Strzelecki, wiceprezes białostockiej firmy informatycznej TenderHut, gość programu Pawła Rożyńskiego.

Aktualizacja: 27.09.2017 14:03 Publikacja: 27.09.2017 13:36

#RZECZoBIZNESIE: Robert Strzelecki: Startupy pomogą na bolączki dnia powszedniego

Foto: tv.rp.pl

TenderHut stworzyła aplikację Zonifero, pomagającą pracownikom odnaleźć się w przestrzeni biurowej i kulturze organizacyjnej firm.

- Pomysł na aplikację pojawił się gdy przejęliśmy inne firmy informatyczne i potrzebowaliśmy jednego dnia przyjąć wielu pracowników, którym trzeba powiedzieć gdzie mają kawę, gdzie salę konferencyjną, jak ją zarezerwować, gdzie znaleźć kolegę z innej firmy itd. Stąd wynikła pierwsza potrzeba - wspominał Strzelecki.

- Obecną, 3 wersję programu, zaczynamy sprzedawać coraz bardziej aktywnie – dodał.

Podstawą Zonifero jest smartfon. Aplikacja sprawdza się głównie, gdy pracownicy jeżdżą pomiędzy biurami.

- Aplikacja uprasza pracownikowi pierwsze wejście do biura, znalezienie potrzebnych osób i siebie w biurze. Stosujemy technologię bikonów, czyli wewnętrznej nawigacji. Dzięki niej znajdziemy biurka danych pracowników, kuchnię, drukarki, pokój gdzie można wypocząć czy sale konferencyjne – wyliczał gość.

Zdradził, że dla jednego z klientów w Londynie zbudowali sensor, który badał zajętość toalet, bo mieli z tym problem.

- Sensory dają też możliwość zbudowania statystyki, żeby prezes mógł podejmować decyzje na podstawie danych – zaznaczył Strzelecki.

Z Zonifero korzysta firma w Paryżu, Londynie i Sztokholmie.

- Rozmawiamy z podwarszawską gminą zainteresowaną wdrożeniem – zdradził gość.

- Mamy lokalnie osoby w Zurychu, Londynie, Dublinie, Nowym Jorku, Kopenhadze, Sztokholmie i Berlinie, które pomagają nam zdobywać nowych klientów i prowadzić opiekę nad klientem – dodał.

TenderHut pracuje nad kolejną aplikacją do wykonywania automatycznej rejestracji na loty samolotem.

- W aplikacji będziemy mogli porozmawiać z botem, czyli automatem, który rozumie język ludzki, żeby mu powiedzieć, iż mamy bilet i jakie są nasze preferencje. Jak bramka do boardingu się otworzy, on wykona dla nas całą operację i przyśle kartę boardingową – tłumaczył Strzelecki.

Zdradził, że rozwijanie aplikacji finansowane jest z własnych środków. - Nie pozyskujemy ich jeszcze zewnętrznie – mówił.

Jednak w przeciągu 1-3 miesięcy firma chce wyjść z pierwszymi obligacjami.

- Planujemy też wejść na główny parkiet GPW w 2019 r. Będziemy się starali zrobić to w I kwartale – mówił gość.

Zdradził, że stworzenie aplikacji jak Zonifero kosztuje ok. 1 mln zł.

Strzelecki przyznał, że każde miejsce jest dobre dla startupu.

- To kwestia zgromadzenia wystarczającej liczby osób, które mają zacięcie do budowania czegoś nowego – ocenił.

- Najgorzej jest z pozyskaniem kapitału. Polskie startupy zwykle uzyskują kapitał z zachodu – dodał.

Biznes
Praktycznie o przyszłości otwartego oprogramowania. Konferencja Open Source Day 2024 już 18 kwietnia
Biznes
Są unijne kary za łamanie sankcji wobec Rosji. Więzienie i ogromne grzywny
Biznes
Zwrot akcji w sprawie ratowania Poczty Polskiej. Andrzej Duda zablokuje wypłatę?
Materiał partnera
Promocja działań dla wspólnej przyszłości
Biznes
Anna Pruska, prezeska Comarchu: Ekspansja zagraniczna jest dla nas w tym roku kluczowa