#RZECZoBIZNESIE: Tomasz Wojak: Firmy „kombinują” żeby przetrwać

Jeśli firma staje przed wyborem zamknięcia swojej działalności a przetrwaniem kolejny rok, to wybiera ryzyko i szarą strefę – mówi Tomasz Wojak, wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich, gość programu Pawła Rożyńskiego.

Aktualizacja: 28.02.2017 13:25 Publikacja: 28.02.2017 13:09

#RZECZoBIZNESIE: Tomasz Wojak: Firmy „kombinują” żeby przetrwać

Foto: tv.rp.pl

Gość przyznał, że funkcjonuje zjawisko omijania przepisów odnośnie płacy minimalnej i godzinowej stawki przez pracodawców. - Trudno ocenić jaka jest jego rzeczywista skala – mówił.

- Staramy się pracować nad eliminowaniem złych praktyk z rynków. Praktyk dumpingowych, związanych z nieprzestrzeganiem przepisów o minimalnym wynagrodzeniu godzinowym. Na pewno kilkadziesiąt takich przypadków mamy udokumentowanych – ocenił Wojak.

Ekspert tłumaczył, że jeden z patentów na ominięcie tego przepisu, mówi o tym, że w kontrakcie cywilnoprawnym można zawrzeć pewne kary umowne wobec zleceniobiorcy i obciążyć go opłatami za użytkowanie sprzętu, który do tej pory miał dany w celu wykonania zlecenia.

- To jest element instynktu przetrwania wśród małych firm - mówił Wojak. - Ponad 70 proc. branży to firmy działające na wpisie do ewidencji działalności gospodarczej, czyli mikroprzedsiębiorstwa. Ten rynek wobec rosnących kosztów pracy od wielu lat uciekł w umowy zlecenia, po to by te koszty minimalizować. Widziałem nawet umowę ze stawką 2,92 zł za godzinę – tłumaczył.

Zaznaczył, że w obliczu nowej legislacji, stawka z 5 zł nagle musi urosnąć do 18-19 zł. - Jeśli firma staje przed wyborem utraty klienta i zamknięcia swojej działalności, bądź kombinowania, ale funkcjonowania dalej chociażby przez rok, to wybiera ryzyko i szarą strefę - ocenił Wojak.

Gość przyznał, że cudzoziemców pracujących w Polsce również obowiązują te przepisy. - Okazją do zatrudniania Ukraińców jest po prostu brak obywateli polskich chętnych do pracy w najniżej wynagradzanych branżach. Jeśli wierzyć statystykom to ok. 1 mln Ukraińców już przyjechało do Polski i wypełnia lukę po wyjeździe 2 mln Polaków za granicę – tłumaczył.

Wojak przypomniał, że w Niemczech obowiązuje stawka godzinowa na poziomie 8,5 euro. - Od stawki obowiązującej w Polsce to więcej niż dwa razy. Wszyscy, którzy mają blisko do granicy wolą pracować tam i zarabiać w euro – mówił.

Zaznaczył, że do tej pory branże usługowe jak ochrona czy usługi czystościowe, regulowane były przez niewidzialną rękę rynku. - To ona decydowała o tym ile trzeba płacić ludziom – tłumaczył gość.

- Rząd mocno zaingerował i nakazał wypłatę stawek godzinowych nie niższych niż 13 zł brutto. Zrobił to rok po wprowadzeniu ozusowania umów zleceń, które te branże stosowały dość licznie – dodał.

Gość przyznał, że jednak kierunek jest słuszny. - Im ludzie lepiej zarabiają tym mniejsza rotacja, która trapi te branże w sposób zastraszający. Ludzi wpadają na chwilę dorobić i uciekają gdzieś dalej. Mamy do czynienia z permanentną rekrutacją i łataniem dziur po odchodzących ludziach. Krytyka tych zmian to była głównie obawa o to ,czy te zmiany nie następują zbyt szybko i zbyt radykalnie – podkreślił.

Gość przyznał, że funkcjonuje zjawisko omijania przepisów odnośnie płacy minimalnej i godzinowej stawki przez pracodawców. - Trudno ocenić jaka jest jego rzeczywista skala – mówił.

- Staramy się pracować nad eliminowaniem złych praktyk z rynków. Praktyk dumpingowych, związanych z nieprzestrzeganiem przepisów o minimalnym wynagrodzeniu godzinowym. Na pewno kilkadziesiąt takich przypadków mamy udokumentowanych – ocenił Wojak.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami
Biznes
Wojna rozpędziła zbrojeniówkę
Biznes
Standaryzacja raportowania pozafinansowego, czyli duże wyzwanie dla firm
Biznes
Lego mówi kalifornijskiej policji „dość”. Poszło o zdjęcia przestępców
Biznes
Rząd podjął decyzję w sprawie dyplomów MBA z Collegium Humanum