W każdym powiecie mają od stycznia działać punkty bezpłatnej pomoc prawnej. Okazuje się jednak, że ich organizacja nie jest taka prosta. Kością niezgody jest wyposażenie punktów oraz wynagrodzenie prawników.
Wygórowane oczekiwania
– Niektóre okręgowe rady radców prawnych oraz okręgowe rady adwokackie wymagały od starostów wysokich standardów punktów – twierdzi Grzegorz Kubalski, zastępca dyrektora biura Związku Powiatów Polskich. – W skrajnych przypadkach było rozważane wsparcie sekretarskie oraz pełne wyposażenie biura w komputer z profesjonalnym systemem informacji prawnej.
Tymczasem z odpowiedzi, jaką z Ministerstwa Sprawiedliwości otrzymał przewodniczący Konwentu Powiatów Województwa Małopolskiego, można wywnioskować, że wymagania te są bezpodstawne.
– Jednoznacznie z niej wynika, że Ministerstwo Sprawiedliwości stoi na takim samym stanowisku jak ZPP, iż posiadanie odpowiedniego zaplecza technicznego (np. komputery, drukarki itp.) jest obowiązkiem podmiotów planujących udzielanie nieodpłatnej pomocy prawnej, czyli prawników lub organizacji pozarządowych – tłumaczy dyrektor Kubalski.
Zdaniem ZPP bezprzedmiotowe więc są żądania kierowane do poszczególnych powiatów o pełne wyposażenie udostępnianego pomieszczenia. Powiat, jeśli chce, może je zapewnić, jest to jednak tylko jego dobra wola. Udzielanie bowiem nieodpłatnej pomocy prawnej jest usługą tak jak każda inna usługa prawnicza, w której stworzenie technicznych warunków świadczenia jest obowiązkiem usługobiorcy.