W czasie czerwcowego meczu Ruchu Chorzów z Górnikiem Łęczna na murawę chorzowskiego stadionu chuligani wrzucili zapalone race. Mecz został przerwany na 23 minuty. W czasie tej przerwy i po meczu doszło do burd na stadionie.
Z opublikowanych zdjęć i filmów relacjonujących wydarzenia wynikało, że część policjantów biorących udział w interwencji była ubrana w szare kamizelki z napisem "FOTO", charakterystyczne dla przedstawicieli mediów relacjonujących wydarzenia, nie tylko sportowe.
W liście do Komendanta Głównego Policji HFPC pisała, że choć bezdyskusyjnie zadaniem policji jest chronić porządek publiczny i przeciwdziałać brutalnym zachowaniom w trakcie tego rodzaju wydarzeń, to jednak praktyka podszywania się pod dziennikarzy przez policjantów może nie tylko znacząco utrudniać mediom gromadzenie i przekazywanie informacji z wydarzeń publicznych, ale dodatkowo prowokować wobec nich agresywne zachowania.
- W naszej ocenie opisane działanie policji może przyczynić się do istotnego obniżenia poziomu bezpieczeństwa dziennikarzy relacjonujących nie tylko imprezy sportowe, ale także inne ważne wydarzenia, takie jak w szczególności protesty czy demonstracje, podczas których przedstawiciele mediów są szczególnie narażeni na ataki - pisała HFPC
W odpowiedzi Komendant Główny Policji nadisp. dr Jarosław Szymczyk poinformował, że „działania policji w przedmiotowym przypadku nie miały na celu »podszywanie się« pod dziennikarzy, jak również prowokowanie wobec nich agresywnych zachowań ze strony uczestników imprezy masowej". Zachowanie policji podczas meczu miało być uwarunkowane „realnym zagrożeniem życia i zdrowia dla uczestników spotkania" związanym z niebezpiecznym zachowaniem grupy kibiców.