Wprawdzie zakaz klubowy przewidziano w regulaminach, ale ustanawiają go przepisy ustawy, która jest aktem prawa powszechnie obowiązującego – tak konstytucyjność przepisów o zakazie klubowym uzasadniała we wtorek sędzia TK Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz, sprawozdawca.
Karzą za co chcą
Kluby mogą takie zakazy stosować, ale TK, rozpatrując sprawę z wniosku rzecznika praw obywatelskich, zasygnalizował konieczność zmiany art. 14 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Niezależnie bowiem od tego, czy zakaz zostanie zakwalifikowany jako środek represji czy też środek innego rodzaju, i tak jest ingerencją w prawa i wolności jednostek. A jeśli tak, to musi być jasno i precyzyjnie określone, w jakich sytuacjach można karać zakazem wstępu na stadion.
Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych stanowi, że organizator meczu piłki nożnej może zakazać uczestnictwa w kolejnych imprezach przez niego przeprowadzanych (także poza własną siedzibą) osobie, która „dopuściła się naruszenia regulaminu obiektu lub regulaminu imprezy masowej".
Zastrzeżenia i zasady
Zakaz może trwać maksimum dwa lata. Na podstawie zakazu wydanego przez klub problematyczny kibic może nie wejść nie tylko na mecz piłkarski, ale i na żadną imprezę na określonym stadionie, np. koncert. Orzekanie zakazów odbywa się na podstawie regulaminów, a one nie są prawem publicznym tylko prywatnym.
Organizator meczu może dowolnie określać, jakie zachowania uzasadniają zastosowanie zakazu klubowego. Tak więc nie tylko przestępstwa czy wykroczenia uregulowane w tej ustawie, ale także np. niezajęcia miejsca, wchodzenie na teren boiska czy wprowadzenie psa na stadion. Rzecznik zastrzega, że organizator meczu piłki nożnej powinien mieć możliwość skutecznego pociągnięcia do odpowiedzialności osób uczestniczących w imprezie. Jednak instytucja zakazu klubowego w obowiązującej formie prawnej pozostaje w kolizji z wieloma normami konstytucji, m.in. zasadą zaufania obywatela do państwa i prawa oraz bezpieczeństwa prawnego jednostki.