Inflacja w listopadzie wzrosła do poziomu 2,5 proc. w skali roku, co oznacza, że nasze oszczędności tracą na wartości najszybciej od pięciu lat. Niestety, bardzo trudno jest się przed nią bronić, bo średnie oprocentowanie nowych lokat sięga 1,5 proc. Nawet jeśli szczęśliwie uda nam się znaleźć lokatę z oprocentowaniem 3 proc., to po odjęciu podatku Belki odsetki wyniosą 2,43 proc, czyli mniej niż inflacja. Z wyliczeń Expandera wynika, że aby nasze oszczędności nie przyniosły strat, oprocentowanie musi wynieść przynajmniej 3,09 proc. Znalezienie ofert z takimi stawkami nie jest łatwe.

Lokaty promocyjne

Pierwszym sposobem na uzyskanie oprocentowania wyższego niż 3,09 proc. są lokaty promocyjne, dostępne dla nowych klientów. Problem polega jednak na tym, że zwykle można je założyć na bardzo krótki okres – zwykle 1-3 miesiące. Później oprocentowanie spada do standardowego poziomu, który wynosi średnio ok. 1,5 proc. Aby w dłuższym okresie zapewnić sobie oprocentowanie wyższe niż 3,09 proc., trzeba byłoby więc co kilka miesięcy przenosić oszczędności z banku do banku. Postępując w ten sposób po pewnym czasie skończą nam się jednak banki, w których możemy być nowym klientem. Dodatkowym kłopotem jest to, że zwykle nie da się ulokować na takiej lokacie zbyt dużej kwoty, przeważnie nie może to być ona wyższa niż 10 tys. zł.

Z kolei na podniesienie oprocentowania depozytów na razie nie można liczyć, bo banki mają dużo depozytów i nie muszą walczyć o nie ceną. Istotna podwyżka może nadejść dopiero po podniesieniu przez Radę Polityki Pieniężnej stóp procentowych. To może nadejść w drugiej połowie przyszłego roku (o ok. 1 pkt proc., obecnie wynoszą 1,50 proc.).

Obligacje skarbowe

Innym rozwiązaniem pozwalającym ochronić oszczędności przed inflacją są obligacje skarbu państwa. - O ile w przypadku promocyjnych lokat kłopotem jest krótki okres inwestycji, to w tym przypadku może być on dla niektórych zbyt długi. Gwarancję, że oprocentowanie będzie wyższe niż inflacja dają bowiem obligacje 4-letnie i 10-letnie. Ale gwarancja realnych zysków działa dopiero od drugiego roku. W pierwszym oprocentowanie wynosi odpowiednio 2,4 proc. i 2,7 proc., a więc poniżej inflacji - mówi Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors.

Obligacje firm

Kolejnym sposobem na uzyskanie odsetek wyższych niż inflacja są obligacje przedsiębiorstw, na których oprocentowanie nierzadko przekracza 5 proc. Dla przykładu, w trwającej właśnie emisji obligacji firmy Kredyt Inkaso wynosi ono 5,5 proc. Zdarzają się jednak poziomy znacznie niższe jak i znacznie wyższe. PKN Orlen ofertuje oprocentowanie wynoszące tylko 2,8 proc. Z kolei w przypadku małych lub nowych firm może to być nawet ponad 10 proc. Ale uwaga - poziom oprocentowania w dużej mierze zależy od ryzyka (wśród małych emisji, do 10 mln zł, niewykupowana jest aż co piąta pożyczona firmom złotówka!). W razie upadłości przedsiębiorstwa oferującego swoje obligacje, możemy nie odzyskać części lub nawet całości zainwestowanej kwoty. Większe zaufanie powinniśmy mieć do dużych firm, które działają od lat, mają ugruntowaną pozycję rynkową i dobrą sytuację finansową oraz przynoszą zyski.