Ruszają sejmowe prace nad ustawą frankową

Najmniej kontrowersyjny jest zwrot nadpłat ze spreadów – ale ma wady.

Aktualizacja: 20.10.2016 07:18 Publikacja: 19.10.2016 20:20

Ruszają sejmowe prace nad ustawą frankową

Foto: Bloomberg

W czwartek w Sejmie będzie pierwszy czytanie trzech projektów ustaw frankowych, w tym prezydenckiego zakładającego zwrot spreadów.

Projekty skrajnie różne

Grupy zrzeszające najbardziej radykalnych frankowiczów, jak Stop Bankowemu Bezprawiu (SBB), popierają projekt Kukiz'15, oznaczający w praktyce odwalutowanie kredytu, czyli potraktowanie go tak, jakby został udzielny w złotych.

Platforma Obywatelska odgrzała swój pomysł z poprzedniej kadencji, czyli przewalutowanie pozostałego zadłużenia, porównanie kredytu z analogicznym udzielonym w złotych i podzielenie się kosztem wynikającym z różnic kursowych po połowie przez banki i klientów.

Największe szanse ma projekt prezydencki, zakładający zwrot nadpłat związanych ze stosowaniem przez banki spreadów przy przeliczaniu kredytu przy wypłacie i spłacie miesięcznych rat. Według tego projektu frankowicze otrzymają zwrot nadpłat liczonych maksymalnie do kwoty 350 tys. zł kredytu i wyliczonych do momentu wejścia w życie tzw. ustawy spreadowej w 2011 r. Ten projekt skrytykowało SBB, oceniając go jako rozwiązanie szkodliwe dla kredytobiorców.

Frankowicze liczyli na ustawę bliską deklaracjom, jakie prezydent Andrzej Duda składał w kampanii wyborczej – czyli przewalutowanie po kursie zaciągnięcia. Jednak zarówno KNF, NBP, jak i ekonomiści uznali, że takie rozwiązanie byłoby niebezpieczne nie tylko dla sektora bankowego, ale też dla gospodarki. Ustawowy zwrot spreadów budzi dużo mniej emocji, choć wytyka mu się niekonsekwencję.

– Jeśli już problem kredytów walutowych ma być rozwiązywany ustawowo, to zwrot nadpłat ze spreadów jest dobrem kierunkiem. Wydaje się uzasadniony, a dla banków nie jest to koszt, którego nie byłyby w stanie udźwignąć – ocenia prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club. Jego zdaniem ustawowe przewalutowanie oznaczałoby zagrożenie wolności gospodarczej i zapewne banki by je zaskarżyły i żądały odszkodowania.

Jednak prof. Witold Orłowski, główny ekonomista PwC w Polsce, rektor Akademii Vistula, uważa, że lepiej, by był to element kompleksowego rozwiązania. – Zwrot spreadów jest rozwiązaniem prawnie bezpiecznym, ale niedoskonałym, bo ta ustawa nie rozwiązuje sedna problemu. Lepiej byłoby, gdyby stała się elementem pakietu wynegocjowanego przez rząd z bankami. A w obecnej sytuacji pozostaje otwarta kwestia dobrowolnego przewalutowania kredytów – mówi prof. Orłowski.

Ile na zwrot spreadów

Duże są też rozbieżności w kalkulacji kosztów prezydenckiej propozycji. KNF ocenia, że łączne koszty, jakie banki by poniosły w związku z jej wejściem w życie w obecnej formie, to 9,3 mld zł – ponad dwa razy więcej niż szacunki Kancelarii Prezydenta. Podobnie szacuje NBP. Bank zgłosił też szereg uwag do projektu, choć, jak zaznaczył, samą ideę popiera. NBP ocenił, ze zasadne byłoby ograniczenie zwrotu spreadów do kredytu na zakup nieruchomości i obniżenie kwoty z 350 tys. zł do 255,5 tys. zł.

Prof. Witold Orłowski nie widzi jednak uzasadnienia dla obniżki kwot. – Jeśli uznajemy zwrot nadpłat wynikających ze spreadów za rozwiązanie sprawiedliwe społecznie, bo wychodzimy z założenia, że te opłaty były niesłusznie pobierane, to nie widzę powodu dla ograniczania kwoty kredytu, od której liczony jest zwrot. Jestem zwolennikiem podzielenia się kosztem rozwiązania tego problemu, a nie przerzucania go w całości na jedną czy drugą stronę – mówi Witold Orłowski.

W czwartek w Sejmie będzie pierwszy czytanie trzech projektów ustaw frankowych, w tym prezydenckiego zakładającego zwrot spreadów.

Projekty skrajnie różne

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Saga frankowa drenuje banki. Czy uchwała Sądu Najwyższego coś zmieni?
Banki
Zmiany w zarządzie największego polskiego banku. Nowy wiceprezes PKO
Materiał Partnera
Kredyt Unia to wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Banki
Zysk Aliora nieco powyżej oczekiwań
Banki
Strata NBP w 2023 roku poszła w miliardy złotych. Adam Glapiński pod ostrzałem