Tak jak napisaliśmy w ubiegłym tygodniu, KNF pracuje nad nowelizacją rekomendacji S, która ma sprawić, że Polacy zaczną wreszcie zaciągać kredyty hipoteczne o stałym oprocentowaniu. Obecnie pożyczając na 25 -30 lat zadłużają się w oparciu o zmienne oprocentowanie. Mamy jednak rekordowo niskie stopy i jeśli pójdą w górę to miesięczne raty również. Komisja przygotowała założenia nowelizacji rekomendacji S, która ma zmienić ten stan rzeczy i wysłała je do konsultacji.

- Nikłe zainteresowanie klientów kredytami o stałej stopie wynika prawdopodobnie w dużej mierze bądź z braku takich produktów w ofertach banków bądź odpowiedniej promocji ze strony sektora bankowego – napisała KNF.

Jak już pisaliśmy w „Rz" jest też grupa banków, która ma świadomość ryzyka i problemu, a orędownikami upowszechnienia kredytów o stałej stopie są zwłaszcza te grupy, które mają banki hipoteczne. Nad wprowadzeniem takiego produktu pracuje PKO BP, a rozważa także mBank. Problem polega jednak również na tym, że klienci nie chcą brać takich kredytów, gdyż w obecnych warunkach są one droższe niż te o zmiennym (choć są oferty, w których ta różnica jest naprawdę minimalna). Nadzór uzasadnia w piśmie przesłanym do Związku Banków Polskich, że dotychczasowe bardzo małe zainteresowanie banków tym produktem i ryzyko związane z udzielaniem kredytów o zmiennym oprocentowaniu, zwłaszcza obecnie, przy rekordowo niskich stopach oznacza, że trzeba podjąć skuteczniejsze działania, które wreszcie zmienią strukturę portfeli.

Jak podkreśla KNF, ryzyko związane z udzielaniem wieloletnich kredytów przy zmiennym oprocentowaniu, podobnie jak w przypadku kredytów walutowych, zmaterializowałoby się bezpośrednio po stronie klientów. W efekcie ich część może stracić zdolność do obsługi rat i w wówczas banki zaczną mieć problem z pogorszeniem jakości portfeli. Dlatego powinny one zacząć udzielać kredytów o stałej stopie i w ten sposób ograniczać to ryzyko. KNF chce m.in. wprowadzić limity, które ograniczyłyby udział kredytów o zmiennej stopie udzielanych klientom, którzy będą bliscy utraty zdolności kredytowej przy wzroście stóp rynkowych. Takie limity z jednej strony ograniczyłyby udzielanie kredytów o zmiennej stopie, a z drugiej stymulowały banki do rozwoju kredytów o stałej stopie. Nadzór chce też, żeby w przypadku kredytu na stałą stopę, okres w którym ona obowiązuje (czyli przed przejściem na zmienną lub znów na stałą, na nowych warunkach) wynosił minimum 10 lat. Obecnie, już w kilku bankach pojawiły się kredyty o stałym oprocentowaniu, ale obowiązuje ono tylko przez krótki czas np. 2 lata, a maksymalnie 5 lat.

Jednocześnie zgodnie z propozycjami, bank powinien w czytelny sposób informować klientów o ograniczeniach dotyczących wcześniejszej spłaty i te zasady powinny być zawarte w umowie kredytowej, a nie regulaminach. Bankowcy sygnalizowali, że w przypadku kredytów o stałej stopie prowizje za wcześniejszą spłatę są zupełnie inaczej kalkulowane niż przy zmiennej. Wprowadzając na szerszą skalę kredyty o stałej stopie, banki muszą pozyskać odpowiednie finansowanie dla takich portfeli. Największe możliwości w tym kontekście dają listy zastawne emitowane przez banki hipoteczne. Obecnie na rynku działają trzy takie specjalistyczne instytucje. Ich działanie ułatwiła ubiegłoroczna nowelizacja ustawy regulującej działanie tych instrumentów. W tym roku zostały przeprowadzone już pierwsze emisje listów zastawnych o stałej stopie. Przy okazji publikacji założeń do nowelizacji rekomendacji , KNF przypomina że już w lutym ubiegłego roku wysłano do prezesów banków pismo, by rzetelnie informowali klientów o ryzyku związanym ze zmiennym oprocentowaniu. Jak podaje KNF, niektóre banki przy badaniu zdolności kredytowej zaniżały koszty utrzymania, często nawet na poziomie minimum socjalnego i przyjmowały za małe bufory na wypadek wzrostu stóp. KNF podkreśla, że taka polityka prowadzi do koncentracji ryzyka, które się może zmaterializować w sytuacji wzrostu stóp.