Zdaniem NBP wprowadzenie mechanizmu refundacji kosztów dobrowolnej restrukturyzacji walutowych kredytów mieszkaniowych, proponowane w projekcie ustawy złożonym przez Kancelarię Prezydenta w Sejmie na początku sierpnia, powinno znacznie wesprzeć takie zmiany. Jednocześnie mechanizm ten nie generowałby istotnych zagrożeń ekonomicznych i prawnych, z jakimi mogłyby się łączyć próby przymusowej restrukturyzacji kredytów walutowych – ocenia NBP.

Ulga dla najsłabszych

Proponuje jednak parę zmian w ustawie. Jedną z głównych jest postulat, aby przy ustalaniu składek banków na mający powstać fundusz restrukturyzacji uzależniać ich wysokość od tego, czy prowadzą program naprawczy. Według NBP płacenie składek przez banki realizujące takie programy (np. z powodu ujemnych wyników finansowych) pogorszyłoby ich sytuację i utrudniło realizację celów planu postępowania naprawczego. Co więcej, istotne pogorszenie sytuacji tych banków mogłoby – poprzez tzw. efekt zarażania – doprowadzić do sytuacji wycofywania środków z innych banków, co byłoby niekorzystne dla całego systemu. Bank centralny proponuje więc wprowadzenie mechanizmów różnicujących oskładkowanie banków objętych działaniami naprawczymi. „W przeciwnym razie proces ustalania składek byłby z konieczności uzależniony od sytuacji najsłabszych banków w systemie, co ograniczyłoby kwotę dostępnych środków w Funduszu Restrukturyzacyjnym" – napisał NBP.

Chodzi głównie o Getin Noble, ósmy co do wielkości bank w Polsce, którego składka na fundusz restrukturyzacji mogłaby sięgnąć maksymalnie 240 mln zł rocznie, a bank już teraz notuje duże straty z powodu wysokich odpisów wartości kredytów. W piątek, po publikacji opinii NBP, kurs akcji banku na GPW zyskał ponad 8,2 proc.

Sprytny mechanizm

Prezydencki projekt zmienia ustawę o Funduszu Wsparcia Kredytobiorców (z którego skorzystało przez dwa lata kilkunastu klientów) i zakłada utworzenie funduszu restrukturyzacji, który miałby powstać z wpłacanych kwartalnie składek banków, uzależnionych od wielkości ich kredytów walutowych (maksymalnie 0,5 proc. wartości portfela, co dałoby w skali roku ok. 3,2 mld zł, w kolejnych latach byłoby mniej). Banki, które „odwalutowałyby" kredyty, miałyby otrzymać z funduszu zwrot różnic bilansowych między wartością kredytów przed restrukturyzacją i po niej. Jeśli bank przez pół roku nie wykorzystałby na przewalutowanie zgromadzonych w funduszu, wpłaconych przez siebie środków, mogłyby je wykorzystać inne banki (ten mechanizm ma zmobilizować je do prowadzenia konwersji).