„Zamiana części stanowisk pracy w Sbierbanku na roboty na pewno nastąpi. Nie konstruujemy jednak robotów po to, by zastąpiły ludzi. W żadnych warunkach tak nie zrobimy. Konstruujemy roboty, by zwiększyły wydajność pracy człowieka. A to dwa różne zadania" - zapewnia Albert Jefimow szef laboratorium robotyki Sbierbanku, cytowany przez agencję Prime.

Niska wydajność pracy i przerosty zatrudnienia, to w rosyjskiej gospodarce pozostałości po komunizmie. Jak to zwał tak to zwał, ale pojawienie się robotów oznacza dla pracowników Sbierbanku uzasadnione obawy przed zwolnieniami lub przesunięciem na gorzej płatne stanowiska.

Czytaj także: Sbierbank wart więcej niż Gazprom

Gdzie będą pracować roboty? „Dam przykład. Załóżmy, że na jakimś odcinku pracują trzy osoby, które obsługują trzy duże profesjonalne maszyny licząco-sortujące dla bankomatów. Wykorzystując roboty, osiągamy to, że tych trzech ludzi będzie mogło obsługiwać nie trzy maszyny, ale dziesięć. Tak więc rośnie wydajność tych trzech osób i roboty pomagają im radzić sobie z obciążeniami. Ludzie więc z tego powodu nie trzeba redukować - podkreśla Jefimow, nie wyjaśniając, co stanie się z tymi, którzy dotąd obsługiwali kolejne maszyny sortujące.

Sbierbank chce wykorzystać roboty w pięciu dziedzinach: przemysłowych operacjach, logistyce, jako bezpilotowe środki transportu (latające i naziemne), serwisowanie i przemysłowe egzoszkielety. O rozpoczęciu masowej robotyzacji banku prezes Herman Gref zapowiedział już w grudniu 2017 r. Podkreślił, że „gwałtownej redukcji zatrudnienia z tego powodu nie będzie". W 2018 r ma powstać 30 obsługiwanych przez roboty centrów obrotu gotówkowego. W 2016 r powstały trzy takie centra, w 2017 r - 5. Tak więc robotyzacja Sbierbanku (230 tys. pracowników) przyśpiesza.