„Mamy nadzieję, że parlament jasno opowie się za utrzymaniem banku centralnego cieszącego się szeroką autonomią i zdolnego do zapewniania płynności sektorowi bankowemu w razie kryzysu" – napisali w liście otwartym do szwedzkich parlamentarzystów Per Jansson i Cecilia Skingsley, członkowie zarządu Riksbanku. W piśmie opublikowanym w dzienniku „Dagens Nyheter" zaapelowali do posłów o powstrzymanie zakusów rządu na rezerwy walutowe Szwecji, warte około 500 mld koron szwedzkich (215 mld zł). To równowartość 11 proc. ubiegłorocznego PKB kraju.

List otwarty wicegubernatorów Riksbanku to kolejna salwa w batalii, która toczy się od marca, gdy centrolewicowy rząd Stefana Löfvena wystąpił z propozycją, aby połowę rezerw przeznaczyć na spłatę długu publicznego. W ub.r. wynosił on 41 proc. PKB.

Przedstawiciele banku centralnego uważają, że realizacja tego planu zagrażałaby stabilności finansowej kraju. W razie kryzysu Riksbank miałby bowiem ograniczone możliwości wspierania płynności w sektorze bankowym i stabilizowania kursu korony. Zgodnie z rządowym projektem w takiej sytuacji rezerwy walutowe uzupełniałoby Ministerstwo Finansów, pożyczając pieniądze na rynku kapitałowym. A ograniczenie długu publicznego dawałoby rządowi większą swobodę prowadzenia polityki fiskalnej, co miałoby zmniejszyć podatność Szwecji na kryzysy.

Pomysł „produktywnego" wykorzystania części rezerw banku centralnego pojawiał się też w Polsce. Ponad dekadę temu zgłaszał go m.in. Andrzej Lepper, lider Samoobrony.